Dusił egzaminatora, bo syn nie zdał prawka. Srogo za to zapłaci

21

Wyzywał i dusił egzaminatora, bo jego syn nie zdał egzaminu na prawko, podczas gdy on sam miał zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Teraz krewkiego ojca ukarał sąd. Mężczyzna ma do zapłaty 21 tysięcy grzywny i dodatkowy tysiąc złotych "nawiązki". To precedensowy wyrok.

Dusił egzaminatora, bo syn nie zdał prawka. Srogo za to zapłaci
kurs prawa jazdy/ zdjęcie poglądowe (Adobe Stock)

Wyrok w sprawie niezrównoważonego ojca zapadł w sądzie rejonowym dla Łodzi - Śródmieścia. Jak wynika z zeznań w sprawie, po niezdanym egzaminie syna, mężczyzna miał "chwycić go za gardło i podduszać". Używał też wobec niego wulgaryzmów.

Miał zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Odwiózł syna na egzamin z prawa jazdy

Okazało się, że osobiście przywiózł syna na egzamin z prawa jazdy mimo, że miał odebrane uprawnienia do prowadzenia pojazdów mechanicznych. A decyzję o tym wydał wcześniej ten sam sąd, w którym teraz toczyła się sprawa pobitego egzaminatora.

Okazuje się, że to precedensowy wyrok, bo egzaminatorzy często padają ofiarami wyzwisk i poniżania ze strony niezadowolonych z negatywnego wyniku egzaminu na prawo jazdy kursantów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Chłopak Anny Skury namawia do nieprzepisowej jazdy
Wulgarne wyzwiska czy grożenie śmiercią przez egzaminowanych to jest niemal codzienność w branży egzaminatorów, agresywne zachowania też. - cytuje Radosława Banaszkiewicza, kierownika zespołu egzaminatorów w łódzkim WORD "Dziennik Łódzki". 

Ojciec kursanta za atak na funkcjonariusza na terenie WORD decyzją sądu otrzymał karę grzywny w wysokości 21 tysięcy złotych i dodatkowo tysiąc złotych nawiązki, ale wiele tego typu spraw nigdy nie trafia przed oblicze sądu, ani nie jest nagłaśniane w mediach.

Sam musiałem ratować kolegę, który został napadnięty przez egzaminowanego. Ostatnio kursant groził mi wulgarnie śmiercią za oblany egzamin w sytuacji, gdy popełnił ewidentny błąd nie zatrzymując się przed przejazdem kolejowym, a taki przejazd na egzaminie musi być zaliczony bezbłędnie. Ale agresja słowna czy fizyczna egzaminowanych bierze się z negatywnego i ciągle niestety utrwalanego stereotypu egzaminatora, jako "skorumpowanego", który na pewno oblewa specjalnie, żeby więcej zarobić. - tłumaczy w tym samym wywiadzie Banaszkiewicz.

I przy okazji podkreśla, że egzaminatorzy przecież nic nie zarabiają na niezaliczonych egzaminach.

Autor: BBI
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić