Dzik na jezdni. Potem doszło do wypadku
Na popularnym kanale Stop Cham na YouTube, znanym z publikowania nagrań z polskich dróg, pojawił się nowy film, z dzikiem w roli głównej. Gdy autor nagrania nie ominął martwego zwierzęcia, tuż za nim jechał samochód, który nie wyhamował i doszło do wypadku.
Coraz więcej dzików wychodzi z lasów w poszukiwaniu pożywienia, często zbliżając się do ludzkich osiedli, pól uprawnych i dróg. Dodatkowo fragmentacja środowiska naturalnego przez rozwój infrastruktury drogowej sprawia, że zwierzęta zmuszone są do częstego przecinania tras, co naraża je na śmiertelne niebezpieczeństwo.
W wielu miejscach brakuje odpowiednich zabezpieczeń, takich jak ogrodzenia, przejścia dla zwierząt czy znaki ostrzegawcze w najbardziej uczęszczanych przez zwierzynę rejonach.
"Na Maltę jedziemy po zwycięstwo". Kamiński wprost po meczu z Holandią
Martwy dzik pojawił się na filmie, który został udostępniony na kanale "Stop Cham". Widzimy na nim sytuację, gdy autor nagrania najechał na zwierzę. Problemy zaczęły się jednak później, gdy rozpędzone auto, które jechało z tyłu, doprowadziło do wypadku.
Potrącony dzik na jezdni. Autor nagranie hamuje, ale najeżdża na dzika. Kierowca z tyłu, za późno orientuje się w sytuacji, pomimo tego, że wyraźnie widać, że inni kierowcy hamują. Najeżdża na tył auta autora - czytamy w opisie filmu na YouTube.
Internauci ostro ws. kierowcy
Internauci chętnie komentują filmy publikowane na kanale Stop Cham. Nie inaczej było także tym razem, wskazując jasno, kto zawinił w tej sytuacji.
Dzik to jedno i rozumiem, że nie udało się ominąć czy wyhamować, ale ten z tyłu to typowy zapi***, który potrafi wciskać gaz na prostej, ale jak coś się dzieje na drodze, to już nie ogarnia i ładuje się "na pełnej" w innych. Zero bezpiecznego odstępu, przewidywania itp - podkreśla internauta.
Ewidentnie ktoś siedział w telefonie. Tyle było czasu na reakcję... - dodaje kolejna osoba.
Widzowie często dzielą się własnymi doświadczeniami, wskazując na podobne sytuacje, z którymi mieli do czynienia. Komentarze nierzadko przybierają formę ostrzeżeń dla innych kierowców albo nawoływań do większej kultury jazdy i przestrzegania przepisów.