Eminem ma co świętować. Minęło już 15 lat!

12

Eminem, który w rzeczywistości nazywa się Marshall Bruce Mathers III, jest przez wielu uważany za najbardziej wpływowego rapera w branży. Niewielu jednak wie, że kiedy tworzył swoje największe hity, to sam zmagał się z wyniszczającym uzależnienie.

Eminem ma co świętować. Minęło już 15 lat!
Raper wytrwał w niełatwym postanowieniu (Wikimedia Commons, EJ Hersom)

Utwory takie jak "The Real Slim Shady", "Sing for the Moment", "Under the Influence" i "Cleanin' Out My Closest" to tylko niektóre z hitów, które pomogły mu osiągnąć sławę.

Jednak kiedy Eminem wygrywał na listach przebojów, to nie zawsze wygrywał w życiu prywatnym. Nigdy nie krył się z tym, że ma problemy z niektórymi środkami na receptę. Przyznał, że kiedyś brał dziennie nawet 30 tabletek Vicodinu, czyli silnego opioidu na ból, od którego uzależniony był choćby serialowy "Dr House". Kolejnym problemem było Valium, benzodiazepina, która może pomóc ludziom zachować spokój. Jej raper potrafił zażywać od 40 do 60 tabletek dziennie.

Punkt zwrotny

Eminem wystąpił w filmie dokumentalnym "Jak zarabiać na sprzedaży narkotyków" przyznał, że nie wie dokładnie, kiedy tabletki stały się dla niego problemem. Pamięta jedynie, że coraz bardziej lubił po nie sięgać.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wypijał 2 tysiące puszek Red Bulla rocznie. Teraz rzucił nałóg

50-letni raper długo nie chciał uwierzyć w to, że zażywanie tabletek na receptę czyni go uzależnieniowcem.

Ludzie mówili mi, że mam problem, a ja im mówiłem, żeby spadali. Nie jestem tam, strzelając sobie heroinę. Nie jestem tam, wpychając sobie kokę do nosa. Nie palę cracku - mówił.

Jednak na samym początku XXI wieku raper zaczął cierpieć na bezsenność. Kolega zaznajomił go z Ambienem, czyli lekiem wspomagającym zasypianie, a ten stał się dla rapera drzwiami do kolejnych leków na receptę.

W 2007 roku nadszedł moment krytyczny. Eminem przedawkował metadon.

Lekarze powiedzieli mi, że zażyłem ekwiwalent czterech torebek heroiny… Gdybym dotarł do szpitala jakieś dwie godziny później, umarłbym - mówił raper na antenie MTV.
Moje narządy przestały działać. Moja wątroba, nerki, wszystko. Będą musieli poddać mnie dializie. Nie myśleli, że to przeżyję. Moim dnem była śmierć - dodał.

Rekonwalescencja nie była dla niego łatwa, raz miał nawet nawrót choroby.

W wytrwaniu pomogli mu znajomi. Elton John został nawet jego mentorem i dwa razy w tygodniu sprawdzał, w jakim stanie jest Marshall Bruce Mathers III. Najwidoczniej w całkiem niezłym, skoro od 15 lat nie wrócił do nałogu.

Autor: EWS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić