FBI w domu Trumpa. Na zdjęciu widać, co wyprawiał były prezydent USA

344

Specjalnie delegowani urzędnicy prokuratury zabezpieczają dowody takie, jak notatki, SMS-y, e-maile i zdjęcia. Wszystko po to, by udokumentować to, jak Donald Trump obchodził się z pismami państwowymi w swoim kurorcie Mar-a-Lago.

FBI w domu Trumpa. Na zdjęciu widać, co wyprawiał były prezydent USA
Śledczy sprawdzają, w jaki sposób Trump obchodził się z dokumentami (Departament Sprawiedliwości USA, Wikimedia Commons)

Oprócz zbierania wszelkiej niezbędnej dokumentacji, przed ławą przysięgłych w Waszyngtonie mają także złożyć zeznania świadkowie - pomocnicy i pracownicy posiadłości Mar-a-Lago. Z początku przesłuchiwano ich dobrowolnie. Teraz będą zeznawać pod przysięgą, a ich zeznania będą spisywane. Informator CNN podaje, że do złożenia zeznań zostali wezwani także agenci Secret Service, który chronili Trumpa.

Na tropie niszczenia państwowych dokumentów

Przede wszystkim Trump był w posiadaniu tajnych akt już po opuszczeniu Białego Domu. Miał też utrudniać dochodzenie Departamentowi Sprawiedliwości, gdy ten zażądał zwrotu dokumentów państwowych w maju ubiegłego roku.

Śledczy zebrali także teksty i notatki od Molly Michael, asystentki Trumpa, które szczegółowo opisują, co robił Trump i z kim spotykał się na co dzień.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Trump wyniósł z Białego Domu tajne dokumenty? "Nie wykluczałbym jakiejś formy osądzenia"

Rzecznik Trumpa, Steven Cheung, poproszony o skomentowanie ostatnich wydarzeń, stwierdził, że mamy do czynienia z "niewłaściwym postępowaniem prokuratury" i przeciekami w śledztwie.

FBI postarała się o uzyskanie zgody na przeszukanie posiadłości Mar-a-Lago. Udało się to w sierpniu ubiegłego roku. Przeszukiwanie nieruchomości byłego prezydenta jest wydarzeniem bez precedensu. W trakcie tych działań śledczy wynieśli ponad sto tajnych dokumentów. FBI weszło na teren posiadłości kilka miesięcy po tym, jak Departament Sprawiedliwości ustalił na podstawie nagrań z monitoringu, że Trump nie zwrócił wszystkich dokumentów.

Osoby z otoczenia Trumpa bagatelizowały przedmioty, teczki, pudełka i dokumenty z oznaczeniem klauzuli niejawności. Jeden z obrońców Trumpa z rozbrajającą szczerością przyznał, że były prezydent użył jednej teczki z napisem "tajne" jako "abażura" w swojej sypialni, aby zmniejszyć światło, jakie wpadało do pomieszczenia i utrudniało mu zasypianie.

Autor: EWS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić