Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Gen. Hodges o Putinie: Zobaczyliśmy starego, przestraszonego emeryta KGB

Emocje po "puczu" Jewgienija Prigożyna opadają. Trwają podsumowania i analizy. Były dowódca wojsk USA w Europie - gen. Ben Hodges, przekonuje, że Zachód musi przekalkulować ocenę polityki Putina i jego pozycji. - Zobaczyliśmy starego, przestraszonego, emerytowanego agenta KGB, który wydaje się nie mieć kontroli nad całością Rosji - podkreśla w rozmowie z portalem o2.pl. Generał mówi także, co może czekać samego Prigożyna.

Gen. Hodges o Putinie: Zobaczyliśmy starego, przestraszonego emeryta KGB
Generał Ben Hodges: Zobaczyliśmy starego, zmęczonego emeryta KGB (Getty Images, NurPhoto)

"Pucz Prigożyna" odchodzi w przeszłość. Nieudany rajd Grupy Wagnera na Moskwę, zakończony operetkowym "zawieszeniem broni" wywołał jednak niepokój analityków i wojskowych. Tak samo, jak doniesienia, że bojownicy Grupy mogliby trafić na Białoruś.

Wydarzenia z weekendu - na co wskazują eksperci - mogą osłabić pozycję Władimira Putina. W rozmowie z o2.pl, wybitny znawca Rosji, prof. Hieronim Grala wskazywał, że może to nawet być podwalina pod rozpoczęcie procesu przekazania władzy w tym kraju. "Delfinem", czyli następcą Putina mógłby być np. gen. Aleksiej Diumin, który prawdopodobnie negocjował z Prigożynem.

O osłabieniu prezydenta Putina mówi także generał Ben Hodges. Były dowódca wojsk amerykańskich w Europie w rozmowie z o2.pl mówi, że "jest pewne, że to jeszcze nie koniec", a implikacje wydarzeń z przedostatniego weekendu czerwca nie zostały jeszcze w pełni zrozumiane.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Poranne pasmo Wirtualnej Polski, wydanie 08.05

- Cała ta dramatyczna sytuacja powinna być odczytywana, jako wyraźny znak potępienia działań władz, znak politycznej i wojskowej porażki. Takie wydarzenia, jakich jesteśmy świadkami w Rosji, nie zdarzają się w armiach wierzących, że są na drodze do zwycięstwa - mówi Hodges, cytując Jamesa Sherra. To analityk pracujący dla International Affairs Think Tank.

Generał podkreśla jednocześnie, że Zachód powinien ponownie przekalkulować siłę i sprawczość Władimira Putina. Także w kontekście możliwości i zdolności do użycia broni nuklearnej.

Świat zobaczył, że Putin, w przeciwieństwie do wizerunku, który budował przez ostatnie 20 lat, nie jest supersilnym liderem, osobowością, mistrzem planowania. W rzeczywistości nawet nie wygląda na silnego. Zobaczyliśmy starego, przestraszonego, emerytowanego agenta KGB, który wydaje się nie mieć kontroli nad całością Rosji - przekonuje gen. Hodges.

Czego nie wiemy o puczu?

Dodaje, że w całej łamigłówce, zwanej "puczem Prigożyna" jest kilka niewiadomych. Przede wszystkim - natura układu, zawartego między liderem Grupy Wagnera a władzami kraju. Zagadką jest także przyszłość samego Prigożyna.

Wątpię, by miał zamiar po prostu wylegiwać się na Białorusi. Jeśli będzie się tam kręcił, spodziewam się, że w ciągu kilku tygodni zginie - mówi dalej wojskowy.

Przewrotnie jednak, jego obecność - nawet jeśli czasowa - na Białorusi, może wzmocnić Aleksandra Łukaszenkę. W jaki sposób?

Najwyraźniej "ugości" Prigożyna, co oznacza, że będzie miał w swoim kraju mocnego człowieka, który nie jest lojalny lub nie podlega bezpośrednio Putinowi. Może to pomóc chronić Łukaszenkę przed Putinem. On ma również interesy gospodarcze w Afryce. Prigożyn również mógłby być pomocny w tym obszarze - przekonuje Hodges.

Nie wiemy, jak dodaje Hodges, komu może zaufać rosyjski prezydent. Wciąż nie wiadomo również, jaka będzie przyszłość ministra obrony Siergieja Szojgu, i szefa Sztabu Generalnego Walerija Gierasimowa.

Wojskowy ocenia, że jeśli obaj pozostaną na swoich stanowiskach, to będzie to kolejnym dowodem, iż Putin wyżej ceni lojalność, niż kompetencje.

Podobnie jak prof. Grala, amerykański generał wskazuje na bierność lub współodpowiedzialność służb wywiadowczych Rosji. Oraz na bierność społeczeństwa, które niekoniecznie miało wolę zaangażować się w obronę reżimu.

Hodges dodaje, że być może "pucz" otworzy Putinowi dwie drogi: albo do wycofania się z wojny w Ukrainie, albo jeszcze bardziej wściekłych ataków na ten kraj. Jednak lojalność armii może zostać wystawiona na ciężką próbę.

To zachęta wojsk rosyjskich do poddania się lub opuszczenia kraju. Żaden żołnierz nie chce zginąć lub odnieść rany, jeśli czuje, że jest to przegrana sprawa lub, że zbliża się jej koniec. Rosyjscy żołnierze siedzący teraz w okopach muszą zastanawiać się, co dzieje się nad nimi (w kręgach dowódczych - red.) i za nimi i czy naprawdę chcą tam zostać. Zaufanie do struktury dowodzenia jest niewielkie lub żadne - podkreśla.

Wreszcie ostatnim punktem jest także, jego zdaniem, nadchodząca czystka. Miałaby ona objąć wojskowych i oligarchów, którzy spóźnili się z reakcją na "bunt" lub zachowywali się zbyt pasywnie.

Łukasz Maziewski, dziennikarz o2

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić