Groza na warszawskiej Pradze. Dziki stały pod jej blokiem. "Zamarłam"
Dziki w Warszawie coraz śmielej podchodzą pod bloki, wzbudzając obawy wśród mieszkańców. Niedawno zwierzęta uniemożliwiły pani Kindze powrót do domu na Pradze-Północ. - Zamarłam ze strachu, serce biło mi jak młot - powiedziała w rozmowie z portalem o2.pl.
Mieszkańcy warszawskiej Pragi coraz częściej stykają się z dzikami, które pojawiają się na ulicach, skwerach i podwórkach. Zwierzęta wędrują po mieście w poszukiwaniu pożywienia, a ich obecność wzbudza niepokój wśród społeczności.
Najczęściej można je spotkać wieczorami i nocą, kiedy - korzystając z ciszy i mniejszego ruchu - przemierzają ulice w poszukiwaniu jedzenia. Jedną z osób, które natknęły się na te zwierzęta, jest pani Kinga, mieszkanka Pragi-Północ.
Niespotykany widok o tej porze roku. Wideo z Mierzei Wiślanej
Dziki na warszawskiej Pradze
Jak relacjonuje w rozmowie z o2.pl, zdarzenie miało miejsce w nocy z soboty na niedzielę, krótko po godzinie 1.00. Kiedy wracała do domu przy ul. Blaszanej, tuż przed wejściem do klatki natknęła się na dziki - było ich co najmniej sześć.
Nigdy wcześniej nie spotkałam tylu dzików naraz. Stały tuż obok, ogromne, poruszały się niespokojnie i wyglądały, jakby wcale nie bały się ludzi. Zamarłam ze strachu, serce waliło mi jak młotem. Ukryłam się i zrobiłam zdjęcie jednemu z nich, a potem poszłam do znajomych. Wróciłam z nimi po niespełna godzinie i na szczęście dzików już nie było - powiedziała w rozmowie z portalem o2.pl pani Kinga.
Obecność dzików w Warszawie to efekt kilku nakładających się czynników. Zwierzęta doskonale przystosowały się do życia w środowisku miejskim - nie odstraszają ich hałas ani światła. Głównym magnesem są jednak łatwo dostępne źródła pożywienia: otwarte śmietniki, resztki jedzenia porzucane na trawnikach czy kompostowniki.
Co zrobić, gdy spotkamy dzika?
Dziki zazwyczaj nie wykazują agresji, jednak w sytuacji zagrożenia mogą podjąć obronę. W razie spotkania z tym zwierzęciem, najlepiej zachować spokój, unikać gwałtownych ruchów i nie podchodzić do niego. Nie należy także podejmować prób przepędzania ani dokarmiania.
Najlepszym rozwiązaniem jest oddalenie się w bezpieczne miejsce oraz poinformowanie o obecności dzika odpowiednich służb. Szczególną ostrożność trzeba zachować, gdy napotka się lochę z młodymi, ponieważ w takiej sytuacji samica może być wyjątkowo czujna i gotowa do obrony swojego potomstwa.
Malwina Witkowska, dziennikarka o2.pl