Horror w Al-Faszir. "Nigdy czegoś takiego nie widziałem"

W sudańskim Al-Faszir rozgrywa się horror o przerażającej skali. W mieście dochodzi do masowych egzekucji, a plamy krwi widać nawet na zdjęciach satelitarnych. - Nigdy czegoś takiego nie widziałem - mówi o2.pl Nathaniel Raymond, dyrektor Laboratorium Badań Humanitarnych przy Uniwersytecie Yale.

Hemedti, Al-FaszirSiły Szybkiego Wsparcia, na czele których stoi generał Mohamed Hamdan Dagalo, znany również jako Hemedti, zdobyły miasto Al-Faszir
Źródło zdjęć: © Humanitarian Research Lab, Telegram
Łukasz Dynowski
  • To cykl "Blisko Świata", w ramach którego piszemy na o2.pl o kryzysach humanitarnych, konfliktach zbrojnych i innych ważnych wydarzeniach w różnych zakątkach globu.
  • W tym odcinku rozmawiamy z Nathanielem Raymondem, dyrektorem Laboratorium Badań Humanitarnych przy Szkole Medycznej Uniwersytetu Yale.
  • W ostatnich dniach zespół pod kierownictwem Raymonda pokazał światu wstrząsające zdjęcia satelitarne, które ukazują czystkę etniczną w Al-Faszir.
  • W Sudanie trwa największy kryzys humanitarny świata. W wyniku wojny domowej przesiedlonych zostało ok. 13 mln ludzi.

Al-Faszir, stolica Darfuru Północnego, jest dużym miastem położonym na zachodzie Sudanu. Przez ponad 500 dni było ono oblężone przez Siły Szybkiego Wsparcia (RSF) - paramilitarną formację zbrojną dowodzoną przez generała Mohameda Hamdana Dagalo, znanego też po prostu jako "Hemedti", która od 2023 r. jest w stanie wojny domowej z sudańską armią.

Życie w mieście w ostatnich miesiącach przypominało koszmar. Brakowało jedzenia, więc ludzie zaczęli jeść "ambaz" - paszę dla zwierząt. Ale i ona się skończyła. Cywile cierpieli głód, coraz częściej dochodziło do egzekucji.

Trump mocno o zwycięstwie Ukrainy: Nigdy nie powiedziałem, że wygra.

Miasto otoczone murem

W niedzielę 26 października Al-Faszir upadło. Armia sudańska się wycofała, zostawiając ok. 250-300 tys. mieszkańców na pastwę RSF. Od tego czasu w mieście trwa horror, który postępuje w zatrważającym tempie.

Laboratorium Badań Humanitarnych przy Uniwersytecie Yale od dłuższego czasu monitoruje sytuację w Al-Faszir za pośrednictwem zdjęć satelitarnych. Niezależni dziennikarze, którzy byli na miejscu, albo zostali zabici, albo uciekli, tak jak np. Ezaldeen Arbab, prezes Sudańskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, z którym o2.pl rozmawiało w sierpniu 2025 r.

W tej sytuacji zdjęcia satelitarne to - obok krótkich nagrań pojawiających się w mediach społecznościowych - najlepszy sposób na śledzenie wydarzeń w stolicy Darfuru Północnego.

Analiza zdjęć z ostatnich dni jest porażająca. - Odkąd wojska RSF przejęły kontrolę nad Al-Faszir, ziemia w tym mieście jest usłana obiektami, które mają od 130 do 200 cm długości i mniej niż 50 cm szerokości. To istotne z tego względu, że takie właśnie rozmiary ma ludzkie ciało leżące na ziemi na obrazie satelitarnym o rozdzielczości 30 cm - tłumaczy o2.pl Nathaniel Raymond, dyrektor Laboratorium Badań Humanitarnych.

To właśnie zespół Raymonda opublikował wstrząsające zdjęcia satelitarne. - Poza tym, o czym już wspomniałem, na zdjęciach widać przebarwienia na ziemi wokół części tych obiektów, których nie było widać na zdjęciach wykonanych wcześniej. Te przebarwienia to najprawdopodobniej krew - mówi rozmówca o2.pl.

I podkreśla: - Obserwujemy systematyczne zabójstwa na masową skalę, porównywalną do ludobójstwa w Rwandzie.

W 1994 roku w Rwandzie doszło do jednego z najtragiczniejszych i najszybszych aktów masowej eksterminacji ludności w historii współczesnej. Na przestrzeni ok. 100 dni zabito, według różnych szacunków, od 500 tys. do ponad miliona ludzi. Ofiarami padły osoby pochodzenia Tutsi, mordowane na ulicach przez Hutu.

Rozmówca o2.pl przywołuje Rwandę właśnie ze względu na tempo makabrycznych wydarzeń mających miejsce w Al-Faszir.

- Wykonuję swoją pracę od 26 lat. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Nigdy nie widziałem scenariusza masowych zbrodni rozwijającego się z taką szybkością i hiperprzemocą - mówi.

- Miasto jest otoczone przez mur z ziemi, przez co ludzie nie mogą łatwo uciec. U podnóży tego muru na zdjęciach satelitarnych widzimy obiekty rozmiarami odpowiadające ludzkim ciałom. Te obiekty się nie ruszają, nie zmieniają swojego położenia, a ich liczba rośnie z dnia na dzień - dodaje.

Al-Faszir
© o2.pl

Pytany o to, ile osób mogło zginąć w ostatnich dniach w mieście, odpowiada: - Tych obiektów, które widzimy na zdjęciach, są tysiące. Obserwujemy pojazdy, które jeżdżą od domu do domu. Blokują aleje i boczne uliczki. Te pojazdy mają zamocowane z tyłu karabiny maszynowe o kalibrze .50. Gdy pojawiają się w jakimś miejscu, w tym miejscu pojawiają się też później obiekty o wspomnianych rozmiarach.

We wtorek Laboratorium Badań Humanitarnych potwierdziło, że zamordowani zostali wszyscy pacjenci i cały personel medyczny szpitala położniczego w Al-Faszir - w sumie ponad 460 osób. Zbrodnię potępiła Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), której dyrektor generalny Tedros Adhanom Ghebreyesus stwierdził, że jest w "głębokim szoku".

Horror w szpitalu położniczym to tylko jeden z wielu przykładów masowych egzekucji, do których dochodzi w mieście.

- W poniedziałek widzieliśmy kolejkę ludzi przy kontrolowanym przez RSF ośrodku detencyjnym, który wcześniej był szpitalem dla dzieci. Na zdjęciu z wtorku widać stos ludzi, identycznie ubranych, w rogu podwórka. Sądzimy, że wszyscy zostali zabici - mówi Nathaniel Raymond.

W sieci każdego dnia pojawiają się nagrania pokazujące tragiczne wydarzenia rozgrywające się w mieście. Widać na nich, jak żołnierze RSF gnębią i poniżają ludność cywilną. Widać też masowe egzekucje. Większość z tych filmów publikują sami członkowie RSF. Skala okrucieństw, ukazana na tych klipach, jest oszałamiająca.

- Kobiety i dzieci są wieszane na drzewach. Mężczyźni są poniżani i rozstrzeliwani. Żołnierze RSF związują im ręce i - dla sportu - gonią ich na swoich wielbłądach. Nagrywają filmy ze swoimi trofeami wojennymi, którymi są zamordowani cywile - relacjonuje Raymond.

Tak jak w przypadku ludobójstwa w Rwandzie, zbrodniarze biorą na cel konkretne grupy etniczne. Są to przede wszystkim członkowie ludów Fur i Zaghawa.

- To ludy niearabskie, które uciekły do Al-Faszir 20 lat temu, szukając schronienia przed pierwszym ludobójstwem w Darfurze [miało ono miejsce w latach 2003-2005 - red.]. Siły Szybkiego Wsparcia chcą teraz zabić ostatnich z tych ludzi. I z danych, które mamy, wynika, że im się to udaje - tłumaczy Raymond.

"USA mogłyby zatrzymać tę wojnę jeszcze dziś"

Wojnie domowej w Sudanie towarzyszy największy kryzys humanitarny świata. W wyniku konfliktu przesiedlonych zostało ok. 13 mln ludzi. Mimo to - i mimo czystek etnicznych i innych aktów przemocy - wojna w Sudanie pozostaje w cieniu konfliktów w Ukrainie czy w Strefie Gazy, które dominują w zachodnich przekazach medialnych.

- Stany Zjednoczone mogłyby zatrzymać tę wojnę jeszcze dziś. Ale nic nie wskazuje na to, żeby miały taką wolę. Wręcz przeciwnie. "The Wall Street Journal" opublikował artykuł, z którego wynika, że USA od dawna wiedziały, że Zjednoczone Emiraty Arabskie dostarczały RSF broń - komentuje rozmówca o2.pl

Żołnierze RSF na ulicach Al-Faszir
Żołnierze RSF na ulicach Al-Faszir © Telegram

- Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i cały świat zachodni bardziej przejmuje się tym, czy dalej będzie możliwość korzystania z plaży przy hotelu Burdż al-Arab i czy dalej będzie można robić zakupy w sklepie wolnocłowym na lotnisku w Dubaju, niż życiem ludzi w Sudanie. Gdyby im na nich zależało, wysłaliby drony i zażądali od RSF natychmiastowego zaprzestania tych działań pod groźbą użycia siły. A na ZEA nałożone zostałyby sankcje. Ale nic takiego się nie wydarzy, bo dla ZEA to dla Zachodu kluczowy na Bliskim Wschodzie partner z zakresu gospodarki, dyplomacji i bezpieczeństwa. A ludzie w Sudanie nie mają znaczenia. I ci ludzie zginą - dodaje.

Pytany, jak będzie wyglądało teraz życie w Al-Faszir, odpowiada: - Jak w kostnicy. Już tak wygląda. Na ulicach nie widać żadnych śladów życia cywilnego. Zabijają ludzi według własnego widzimisię i dalej będą to robić, bo nikt ich nie powstrzyma.

Łukasz Dynowski, szef redakcji o2.pl

Wybrane dla Ciebie
Puchar Świata w Engelbergu. Polscy skoczkowie odnosili tu spore sukcesy
Puchar Świata w Engelbergu. Polscy skoczkowie odnosili tu spore sukcesy
Przyłapany w Biedronce. Nabrał towaru za 900 zł. O jednym "zapomniał"
Przyłapany w Biedronce. Nabrał towaru za 900 zł. O jednym "zapomniał"
Krzyżówka z wiedzy ogólnej dla zorientowanych. Spróbujesz swoich sił?
Krzyżówka z wiedzy ogólnej dla zorientowanych. Spróbujesz swoich sił?
Gdański projekt z nagrodą Golden Pin. Sukces w Tajpej
Gdański projekt z nagrodą Golden Pin. Sukces w Tajpej
Siedział na torach. Przejechał pociąg. Finał zaskakuje
Siedział na torach. Przejechał pociąg. Finał zaskakuje
Ostrzegają przed inteligentnymi autami z Chin. Ryzyko rośnie
Ostrzegają przed inteligentnymi autami z Chin. Ryzyko rośnie
Zbigniew Stonoga w ciężkim stanie zdrowotnym. "Jest bardzo źle"
Zbigniew Stonoga w ciężkim stanie zdrowotnym. "Jest bardzo źle"
Wyszedł z Lidla. Czekała karteczka. "Czasem wystarczy drobiazg"
Wyszedł z Lidla. Czekała karteczka. "Czasem wystarczy drobiazg"
Zmiany w przepisach UE. Ekspert ostrzega przed cenami
Zmiany w przepisach UE. Ekspert ostrzega przed cenami
BMW zajechało drogę. Skandaliczne sceny. Spójrzcie na kierowcę
BMW zajechało drogę. Skandaliczne sceny. Spójrzcie na kierowcę
"Bohater" z Bondi Beach po skomplikowanej operacji. Prawnik zabrał głos
"Bohater" z Bondi Beach po skomplikowanej operacji. Prawnik zabrał głos
10-latkę zabił zamachowiec. "Mam nadzieję, że jest aniołem"
10-latkę zabił zamachowiec. "Mam nadzieję, że jest aniołem"