Horror w Łukowie. Poszedł do sąsiadki i powiedział, że ma w domu trupa

49

Makabra w jednym z mieszkań w Łukowie (woj. lubelskie). 36-latka usłyszała zarzut zabójstwa. Do tragedii doszło podczas mocno zakrapianej imprezy. Ofiara to były partner kobiety. 49-letni Jarosław Z. został kilkakrotnie ugodzony nożem.

Horror w Łukowie. Poszedł do sąsiadki i powiedział, że ma w domu trupa
36-latka usłyszała zarzut zabójstwa. (Policja)

Dramat wydarzył się na osiedlu Sienkiewicza w Łukowie, które uchodzi za spokojną okolicę. W miniony poniedziałek jednak, w jednym z bloków doszło do zabójstwa.

- Około 20.00 lokator z parteru przyszedł do sąsiadki i powiedział, że ma w domu trupa. Poprosił o wezwanie pogotowia - opowiada jeden z mieszkańców bloku w rozmowie z "Faktem".

Na miejsce wezwano policję. Mundurowi zastali na miejscu trzy pijane osoby i martwego mężczyznę. Na jego ciele były widoczne krwawe ślady po ostrym narzędziu. Przed zabójstwem wszyscy spożywali w mieszkaniu alkohol. Policja zatrzymała dwóch mężczyzn i 36-letnią Martę M.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Mroczna przeszłość księdza z Lichenia. W tle grube pieniądze i kochanek
Ze wstępnych ustaleń wynika, że przebywający w tym mieszkaniu spożywali razem duże ilości alkoholu. Wyjaśniając okoliczności tragicznego w skutkach zdarzenia, policjanci między innymi zatrzymali mieszkającego tam 57-latka, jego 44-letniego kolegę i 36-letnią łukowiankę Zatrzymane osoby już zostały przesłuchane - przekazał asp. szt. Marcin Józwik z łukowskiej policji.

Prawdopodobnie 36-latka rzuciła się z nożem na swojego byłego partnera, 49-letniego Jarosława Z. gdy dwaj mężczyźni wyszli do sklepu. Wówczas między parą miało dojść do awantury.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że kobieta kilkakrotnie ugodziła nożem swojego 49-letniego znajomego, z którym wcześniej piła alkohol. 36-latka już usłyszała zarzut zabójstwa. Grozi jej nawet dożywocie. Teraz o jej losie zdecyduje sąd - przekazała łukowska policji.

Mimo najpoważniejszego zarzutu - jak ustalił "Fakt" - Marta M. nie została aresztowana, gdyż jej stan gwałtownie się pogorszył i trafiła do szpitala. Na proces będzie czekała na wolności.

Autor: ESO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić