Jest po tranzycji. Napisała list do biskupa ws. zaświadczenia z chrztu
Znana genealożka i filozofka nie zwalnia tempa. Po operacji korygującej płeć i wymianie dokumentów postanowiła napisać do biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża, by ten określił się jednoznaczne w sprawie określenie jej pozycji w Kościele Katolickim. Maria Jadwiga Minakowska uważa, że używanie jej dawnego męskiego imienia byłoby grzechem śmiertelnym.
Dziś na Dzienniku Podawczym Kurii Biskupiej w Tarnowie złożyłam pismo z wnioskiem o jednoznaczne określenie mojej pozycji w Kościele Katolickim. Mój akt chrztu sporządzono na imiona "Marek Jerzy", ale jestem kobietą i zawsze nią byłam. Bóg stworzył mnie kobietą i mam na to dokumentację medyczną (która wraz z zaświadczeniem o moim zdrowiu psychicznym i poczytalności była podstawą takiego a nie innego wyroku sądu). Udawanie, że mam na imię Marek, byłoby sprzeniewierzeniem się woli Stwórcy, zaparciem się siebie, a moje sumienie mówi wyraźnie, że byłoby to grzechem śmiertelnym - zaczęła swój wpis na Facebooku Maria Minakowska.
Założycielka Genealogii Potomków Sejmu Wielkiego 15 sierpnia zorganizowała swoje świeckie "chrzciny". Teraz chce wiedzieć, czy jej katolicki chrzest jest ważny i może przystępować do sakramentów.
13 czerwca 2025 Sąd Rejonowy w Tarnowie wydał wyrok nakazujący sprostowanie mojego aktu urodzenia, poprzez wpisanie "kobieta" w miejsce "mężczyzna". Wykonano operację usunięcia męskich organów płciowych i zmieniono mi imiona oraz formę nazwiska. Mam nowe dokumenty (PESEL, dowód osobisty, paszport itp.): wszędzie widnieję jako "Maria Jadwiga Minakowska". W związku z tym nie mam dokumentu, który identyfikuje mnie z Markiem Jerzym Minakowskim, ochrzczonym jak wyżej. Czy mogę wystąpić o zaświadczenie o moim chrzcie? Czy ja, Maria Jadwiga Minakowska, mogę przystępować do sakramentów świętych? - pyta w piśmie do bp Andrzeja Jeża.
Maria Minakowska czeka teraz na odpowiedź kościelnego hierarchy. - Proszę więc o jednoznaczne stanowisko. Czy jestem w Kościele, w pełni praw, jako Maria Jadwiga, czy też Kościół się mnie wyrzeka? - zakończyła swój list.
WAŻNE: wiele tysięcy osób boi się przyznać do swojej prawdziwej płci, bo żyją w katolickim środowisku. Głównie W ICH IMIENIU napisałam ten list do biskupa. Racja teologiczna jest po mojej stronie. Mam twarde papiery. Jeśli Kościół odrzuci mnie, to odrzuci wszystkich, którym jest trudniej się bronić. Ale jeśli zostanę przez Kościół zaakceptowana, to zatrzęsie się ziemia. I będzie to zwycięstwo Jezusa nad faryzeuszami. Ewangelicznej Prawdy nad ślepą tradycją. Dlatego, spodziewając się odpowiedzi milczącej lub wymijającej (od Annasza do Kajfasza, w tym arcykapłani są wciąż znakomici), chętnie przyjmę wsparcie osób doświadczonych w postępowaniu kanonicznym, zwłaszcza w eskalowaniu do wyższych instancji i walce z bezczynnością organów Kościoła - dodała Minakowska w kolejnym wpisie.