Karetka jechała do dziecka. Nagle takie problemy. Nagranie z Poznania
Wstrząsające doniesienia z Poznania. Karetka miała ogromny problem z dojazdem nad poznańskie kąpielisko Rusałka, gdzie pomocy potrzebowało kilkumiesięczne dziecko. Pomimo zakazu parkowania, auta znajdowały się po obu stronach jezdni.
Serwis epoznan.pl opublikował nagranie, na którym widać, że karetka nie może przejechać drogą prowadzącą nad kąpielisko Rusałka w Poznaniu. Wszystko z uwagi na postawę kierowców, którzy pozostawili swoje auta po obu stronach ulicy.
Dziś byłem świadkiem, jak karetka nie mogła dojechać nad jezioro, zapewne ktoś potrzebował pomocy. Auta, pomimo zakazu parkowania, były zaparkowane po jednej i drugiej stronie jezdni, uniemożliwiając dojazd karetki! Kawałek dalej jest płatny parking, na którym dziś było sporo wolnego miejsca. Kierowcom brakuje wyobraźni - podkreślił czytelnik poznańskiego portalu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mówi o "ukrytej otyłości". Wskazuje jeden sposób, by sprawdzić
Pomocy potrzboeało dziecko
Karetka została zadysponowana do kilkumiesięcznego dziecka, które potrzebowało pomocy.
Chwilę po godzinie 18 kończący dyżur ratownicy WOPR zostali zawiadomieni o kilkumiesięcznym dziecku znajdującym się w stanie zagrożenia życia. Dwójka ratowników WOPR natychmiast ruszyła z pomocą. Wspólnie z obecnym na miejscu ratownikiem medycznym oraz czuwającą nad bezpieczeństwem policją, przeprowadzili niezbędne zabiegi ratujące życie - przekazało WOPR Wielkopolska, cyt. przez epoznan.pl.
Na szczęście dziecku udało się przywrócić prawidłowy oddech i zabezpieczyć je do czasu przyjazdu karetki.
Karetka nie mogła przejechać. Burza w sieci
Film, na którym widać, że karetka nie może przejechać nad jezioro, wywołał spore poruszenie wśród internautów.
Mandaty po kolei każdy z tych kierowców, bez mózgu w ogóle.
Szok. Aby karetka nie mogła dojechać — kierowcy, ogarnijcie się. Zawsze trzeba pomyśleć, że może jechać po was lub kogoś z waszej rodziny. Do kogo byście mieli pretensje, że nie zdążyła? Do ratowników???
Wstyd, żeby karetka pogotowia nie miała możliwości przejechać. Większość kierowców zachowuje się jak święte krowy, stają jak im pasuje, byle jak najbliżej jeziora.
Na szczęście karetka dojechała na miejsce i pacjent trafił do szpitala.
Oj, powinny się posypać mandaty - czytamy.