Katastrofa Dreamlinera. Ekspert: Patrząc na nagrania widać ewidentnie
Boeing 787-8 Dreamliner linii Air India rozbił się tuż po starcie z Ahmadabadu. Ekspert lotniczy Piotr Czech wskazuje na możliwą utratę mocy w silnikach.
Najważniejsze informacje
- Boeing 787-8 Dreamliner rozbił się po starcie z Ahmadabadu.
- Ekspert Piotr Czech sugeruje możliwą utratę mocy w silnikach.
- Katastrofa jest pierwszym takim zdarzeniem dla tego modelu samolotu.
W czwartek, 12 czerwca Boeing 787-8 Dreamliner linii Air India rozbił się tuż po starcie z lotniska w Ahmadabadzie. Samolot leciał do Londynu, a na pokładzie znajdowały się 242 osoby. Katastrofę przeżyła cudem jedna osoba. Był to pasażer, który siedział na miejscu A11, znajdującym się tuż przy wyjściu awaryjnym.
Maszyna spadł na gęsto zabudowany teren nieopodal szpitala. Indyjskie media przekazały, że maszyna uderzyła w stołówkę medycznej placówki edukacyjnej, kiedy przebywało w niej od 60 do 80 osób. Częściowo samolot wbił się też w budynek uczelnianego hostelu.
Piotr Czech, ekspert lotniczy, w rozmowie z Polską Agencję Prasową wskazał, że nagrania z katastrofy sugerują utratę mocy w dwóch silnikach, choć jak podkreślił, że są to jedynie spekulacje i trzeba poczekać na twarde dowody.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Samolot wbił się w budynek. Nagrania z momentu katastrofy w Indiach
Patrząc na nagrania widać ewidentnie, że statek powietrzny dochodzi do pewnego momentu, kiedy się wznosi i faktycznie lekko się zatrzymuje, utrzymuje poziomy tor lotu i zaczyna przepadać. Wygląda to tak, jakby samolot stracił moc w dwóch silnikach, ale musimy poczekać na wyniki badań — powiedział Czech.
Pierwsza taka katastrofa Dreamlinera
Katastrofa w Indiach jest pierwszym tak tragicznym zdarzeniem dla modelu Boeing 787-8 Dreamliner. Ekspert Piotr Czech podkreśla, że choć start samolotu nie budził niepokoju, to fakt, że podwozie nie zostało schowane, może wskazywać na problemy techniczne.
Konsultowałem się z kolegami pilotami Dreamlinera, oni mówią, że na wysokości 50 stóp już powinno się podwozie schować. Więc pytanie, dlaczego to podwozie się nie schowało, czy załoga już walczyła z maszyną, czy po prostu być może zabrakło energii - wskazał Czech.
Ekspert dodał, że maszyna znajdowała się na niewielkiej wysokości, co dramatycznie skracało pilotom czas na jakąkolwiek reakcję.