Kazirodczy związek w Czernikach. Ludzie od dawna wiedzieli, co tam się działo

521

Nie mówiła do niego tata, a Piotr. Gdy chodzili na spacery do lasu, trzymała go za rękę. – Ona była w niego wpatrzona jak w Boga – powiedziały ''Faktowi'' znajome 20-letniej Pauliny G. Po tym, jak we wsi Czerniki odkryto zwłoki trojga noworodków, mieszkańcy są zszokowani, ale nie zaskoczeni. Od lat plotkowano o tym, co się dzieje w domu rodziny G.

Kazirodczy związek w Czernikach. Ludzie od dawna wiedzieli, co tam się działo
Makabryczne odkrycie w Czernikach (PAP, Adam Warżawa)

Czerniki to maleńka wieś na pograniczu Kaszub i Kociewia. Mieszka tu ok. 180 osób. W takich miejscowościach wieści rozchodzą się w ekspresowym tempie. I wszyscy wszystko wiedzą.

Gdy w Czernikach pojawiła się plotka, że policja szuka noworodków, wszyscy wiedzieli, o który dom chodzi. To, co działo się w rodzinie G., było tajemnicą poliszynela.

W piątek 16 września odnaleziono zwłoki dwóch noworodków, w sobotę odkryto kolejne. Najmłodsze z dzieci miało zaledwie ok. trzech tygodni. Ustalenia śledczych w tej sprawie są szokujące. 20-letnia Paulina G. dobrowolnie była w kazirodczym związku z ojcem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zatrzymania po śmierci 16-latka z Wrocławia. To młodzi ludzie

''Fakt'' dotarł do informacji na temat rodziny z Czerników. Okazuje się, że już dawno zauważono, iż młoda kobieta ma dziwną relację z ojcem. Zresztą - Paulina G. nieszczególnie się z tym kryła.

Ona nie była zahukanym niewiniątkiem, była pyskata i wyszczekana, a na jej ojca nie można było złego słowa powiedzieć. Była w niego wpatrzona, jak w Boga – powiedziały ''Faktowi'' znajome 20-latki.

Paulina G. była na praktykach w sklepie. Ojciec przyprowadzał ją do pracy, a potem po nią przychodził. W dodatku, jak twierdzą mieszkańcy wsi, ojciec i córka ''za rączkę chodzili'' i zachowywali się jak para.

Makabra w Czernikach. Paulina G. próbowała ukryć brzuch

Znajome 20-latki opowiadają, że kobieta próbowała ukryć ciążowy brzuch, ale jej dziwnego zachowania nie dało się nie zauważyć.

Trzy tygodnie temu Paulina G. poszła na urlop, a gdy z niego wróciła, ''ciągle się męczyła, ciągle siadała'', a sutki - jak wynika z relacji znajomych - osłaniała chusteczkami, ze względu na cieknący pokarm.

Ktoś podejrzał jej smsy z ojcem. W telefonie miała go jako Piotr. Dwa z nich brzmiały: "I co robi? Ciągle ryczy". Wtedy ludzie powiadomili opiekę społeczną – relacjonuje ''Faktowi'' znajoma Pauliny G.

Jak się okazało, ojciec współżył także z siostrą Pauliny, ale ją miał do tego zmuszać. Dwoje zamordowanych noworodków pochodziło ze związku Pauliny G. i jej ojca, a trzecie - ze ''związku'' G. z kolejną córką.

Również portal Wyborcza.pl, po rozmowie z mieszkańcami wsi Czerniki, informuje, że ludzie wiedzieli, co się działo w tym domu. Plotkowano o Paulinie G., która nie po raz pierwszy pokazywała się z brzuchem ciążowym. Potem brzuch zniknął, ale żadne dziecko w rodzinie się nie pojawiło.

Kiedyś mieszkańcy wsi bali się głośno mówić o tym, co dzieje się w rodzinie G. Zgłoszenie do MOPS-u były, ale ''wszyscy lekceważyli''. Dziś, również ze strachu, ludzie niechętnie rozmawiają z mediami. Bo nie wiadomo, czy Piotr G. (zatrzymany przez policję) nie wróci.

Autor: APOL
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić