Kierowca audi jeździł po trawie i chodniku. Surowa kara
Policjanci z Giżycka ukarali kierowcę audi, który przejechał autem po trawniku i chodniku. Zdarzenie zostało zgłoszone przez mieszkańca za pośrednictwem skrzynki Stop Agresji Drogowej.
Na jednym z osiedli w Giżycku (woj. warmińsko-mazurskie) doszło do niecodziennego incydentu z udziałem kierowcy audi. Mężczyzna, ignorując przepisy ruchu drogowego, wjechał samochodem na trawnik, a następnie kontynuował jazdę po chodniku.
Całe zdarzenie zostało zarejestrowane i zgłoszone przez świadka za pomocą elektronicznej skrzynki Stop Agresji Drogowej.
Rośnie podział w PiS? Politycy skomentowali ruch z Morawieckim
Funkcjonariusze z komendy w Giżycku szybko ustalili tożsamość kierującego. Mężczyzna został ukarany mandatami na łączną kwotę 1,6 tys. zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policja przypomina, że jazda samochodem po chodniku jest poważnym naruszeniem przepisów i stwarza realne zagrożenie dla pieszych.
Policja podkreśla także, iż każda reakcja obywateli ma znaczenie dla poprawy bezpieczeństwa na drogach. Zgłoszenia przesyłane przez mieszkańców pomagają eliminować niebezpieczne zachowania kierowców i przyczyniają się do zwiększenia ochrony pieszych.
Obowiązujące przepisy zabraniają poruszania się autem po chodniku. Tego typu zachowanie stwarza poważne zagrożenie dla pieszych i jest rażącym naruszeniem przepisów - przypomina policja w komunikacie.
Nieodpowiedzialne zachowanie kierowców
Jazda po trawie jest w większości przypadków zabroniona. Zieleń miejska, parki czy przydrożne trawniki pełnią ważną funkcję ekologiczną i estetyczną. Służą nie tylko jako miejsca wypoczynku dla mieszkańców, ale również jako naturalne filtry powietrza, siedliska drobnych zwierząt i elementy ochrony przeciwpowodziowej.
Nawet jednorazowy przejazd samochodem może zniszczyć darń, pozostawić koleiny, a w dłuższej perspektywie prowadzić do degradacji terenu.
W miastach, gdzie każdy metr zieleni ma ogromne znaczenie, takie działania są nie tylko nieodpowiedzialne, ale i kosztowne - usuwanie szkód często finansowane jest z budżetu gminy, czyli z kieszeni podatników.