Kierowca BMW pędził prawym pasem. Nagle autobus "wyrósł" mu przed maską
Kierowca BMW wyprzedzał inne pojazdy prawą stroną i o mało nie doprowadził do wypadku na warszawskiej ulicy. Nagranie z tego manewru opublikowano na kanale Stop Cham, który od lat piętnuje piratów drogowych. Materiał został również przekazany do Komendy Stołecznej Policji.
Inicjatywa "Stop Cham" od lat dokumentuje niebezpieczne i agresywne zachowania uczestników ruchu drogowego na polskich drogach. Dzięki setkom nagrań z kamer samochodowych projekt nie tylko piętnuje piratów drogowych, ale także ma wartość edukacyjną – pokazuje, jak łatwo chwila brawury może zamienić się w zagrożenie dla życia i zdrowia innych.
Na najnowszym opublikowanym nagraniu widać wyjątkowo groźne zdarzenie. W godzinach popołudniowego szczytu w Warszawie kierowca BMW postanowił wyprzedzić kilka pojazdów prawą stroną, mimo natężenia ruchu. W ostatniej chwili zdołał zmieścić się pomiędzy stojącym autobusem a samochodem jadącym środkowym pasem. Ponadto poruszał się z dość sporą prędkością, co dodatkowo potęgowało ryzyko wypadku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wjechał pod prąd na S12. Myślał, że mu się upiecze
"Pirat w BMW omal nie doprowadził do tragedii" – przekazał kanał Stop Cham, publikując film jako ostrzeżenie przed podobnymi zachowaniami na drogach. Do niebezpiecznego manewru doszło 12 lipca, kilka minut po godzinie 18.00, na jednej z warszawskich arterii. Nagranie zostało już przekazane do Komendy Stołecznej Policji, która zajmie się sprawą i oceni, jakie konsekwencje powinien ponieść kierowca BMW.
Zobaczyli nagranie z Warszawy. W sieci zawrzało
Pod filmem natychmiast pojawiła się lawina komentarzy oburzonych internautów. Widzowie nie szczędzili ostrych słów i jednoznacznych opinii na temat kierowcy BMW. "Usiłowanie zabójstwa", "Bandyta drogowy", "Miał więcej szczęścia niż rozumu" – pisali.
Inni komentujący zwracali uwagę na potrzebę surowszych kar za takie zachowania. "No bandyta, ale policja nic z tym nie zrobi", "Takiemu to się powinno zabierać prawa jazdy plus dodatkowe badania wykonać" – czytamy w komentarzach.