Rafał Strzelec
Rafał Strzelec| 
aktualizacja 

Kolejna wojna w Europie? Czekają na powrót Trumpa

Władze jednej z autonomicznych jednostek Republiki Serbskiej dążą do oddzielenia się od reszty kraju. Jej prezydent Milan Dodik jest wiernym sprzymierzeńcem Władimira Putina. Komisja Europejska chce rozpocząć rozmowy akcesyjne z Bośnią i Hercegowiną, ale niektórym członkom Wspólnoty nie podoba się ten pomysł, gdy sytuacja wewnętrzna tego kraju jest napięta.

Kolejna wojna w Europie? Czekają na powrót Trumpa
Władimir Putin z Milanem Dodikiem (Licencjodawca, Sergei Bobylev, TASS)

Kocioł bałkański - to określenie doskonale obrazuje sytuację w Bośni i Hercegowinie, kraju rozdartym konfliktami narodowościowymi. Tak, jak znaczna część Bałkanów, tak Bośnia jest mozaiką kulturową, gdzie mieszają się wpływy serbskie i chorwackie, a nawet tureckie.

Póki istniała Jugosławia, konflikty udawało się tłumić. Po jej rozpadzie rozpoczął się proces dezintegracji, którego efektem była krwawa wojna w latach 1992-1995. Konflikt w Bośni zakończyło porozumienie w Dayton, w myśl którego państwo podzielono na trzy jednostki administracyjne. Dwie główne to Federacja Bośni i Hercegowiny oraz Republika Serbska. Między nimi znajduje się niewielki Dystrykt Brczko.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Biełgorod w ogniu. Wojna puka do drzwi Rosjan

Prezydentem Republiki Serbskiej jest Milorad Dodik, serbski nacjonalista, któremu marzy się odłączenie zarządzanej przez niego części Bośni i włączenie jej do Serbii. Jego postulat popiera Rosja. Władimir Putin wielokrotnie gościł u siebie serbskiego przywódcę.

W lutym wręczył mu nawet najważniejsze rosyjskie odznaczenie - Order Aleksandra Newskiego za "wkład w rozwój współpracy Federacji Rosyjskiej z Bośnią i Hercegowiną oraz za wzmocnienie partnerstwa z Republiką Serbską". Rosja gra na destabilizację Bałkanów, aby państwa znajdujące się w regionie nie dołączyły do struktur UE czy NATO.

Bośnia w Unii Europejskiej? Dwa państwa przeciwko

Bośnia i Hercegowina, mimo wewnętrznych zawirowań, chce dołączy do Unii Europejskiej. Wniosek o dołączenie do Wspólnoty złożyła w lutym 2016 roku. W grudniu 2022 roku otrzymała status kraju kandydującego

Jak podaje portal i.pl, Komisja Europejska chce, żeby na zaplanowanym w tym tygodniu szczycie UE (21-22 marca) rozpoczęto rozmowy akcesyjne. Taką rekomendację przedstawiła Ursula von der Layen. Jak argumentowała, "nie wystarczy tylko czekać, aż Bałkany Zachodnie zbliżą się do nas, nie wystarczy powiedzieć, że drzwi są otwarte".

Nie wszystkim członkom ten pomysł się jednak podoba. Sprzeciw zgłosiło ponoć kilka państw, w tym Dania i Holandia. Członkowie UE są zaskoczeni, iż konkluzje raportu dotyczącego postępów Bośni na drodze do Wspólnoty są tak jednoznacznie pozytywne.

Tymczasem Dodik robi wszystko, aby pokazać swój sprzeciw władzom centralnym. Dąży do utworzenia równoległych i niezależnych od Sarajewa instytucji w Republice Serbskiej. Lekceważy decyzje wysokiego przedstawiciela społeczności międzynarodowej w Bośni i Hercegowinie, Christiana Schmidta.

Ze względu na konflikt w Trybunale Konstytucyjnym Serbowie przyjęli ustawy, zgodnie z którymi w Republice Serbskiej nie obowiązują werdykty wydane przez Trybunał Konstytucyjny BiH. Dodik jednoznacznie wskazuje, że chce uniezależnić Republikę Serbską. Planuje dokonać tego wraz z końcem kadencji Joe Bidena i powrotem na fotel prezydenta USA Donalda Trumpa. Może to doprowadzić do kolejnej wojny na Bałkanach.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić