Kontrola skarbowa na stoisku z pamiątkami. Sprzedawca dostał trzeci mandat
Podczas kontroli skarbowej na stoisku z pamiątkami doszło do nieoczekiwanych sytuacji. Sprzedawca został ukarany mandatem, mimo że twierdził, iż przestrzegał przepisów. To był już jego trzeci mandat w tym sezonie.
Najważniejsze informacje
- Sprzedawca pamiątek ukarany mandatem za brak paragonu.
- Kontrolerka nie uznała dowodów przedstawionych przez sprzedawcę.
- To już trzeci mandat dla tego sprzedawcy w sezonie.
Wakacje to czas wzmożonego ruchu na stoiskach z pamiątkami. Podczas spaceru na Starym Rynku dziennikarka "Faktu" była świadkiem kontroli skarbowej, która zakończyła się mandatem dla sprzedawcy. Mimo że sprzedawca, pan Arek, twierdził, że wydrukował paragon, kontrolerka miała inne zdanie.
Rośnie podział w PiS? Politycy skomentowali ruch z Morawieckim
Pan Arek zapewniał, że paragon został wydrukowany, ale nie wręczył go klientce. Kontrolerka upierała się, że paragon nie został wydany, a godzina na nim nie zgadzała się z jej zegarkiem. Sprzedawca próbował udowodnić swoją rację, ale bezskutecznie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprzedawca przyznał, że nie wręczył paragonu, ale podkreślał, że go wydrukował. Kontrolerka nie chciała porównać godziny na paragonie z tą na kasie fiskalnej.
Pan Arek czuł się niesprawiedliwie potraktowany, zwłaszcza że to już trzeci mandat w tym sezonie. - Dwa poprzednie po 1500 zł. Ale z tamtymi nie polemizuję. To biznes rodziny, miałem zastępstwo i faktycznie osoby, które na co dzień nie zajmują się sprzedażą, popełniły błędy. Uważam jednak, że dzisiaj zostałem potraktowany niesprawiedliwie - mówi sprzedawca w rozmowie z "Faktem".
- Ja rozumiem, że źle zrobiłem, że nie podałem tego paragonu. Jednak na mandacie mam wypisane, że doszło do sprzedaży poza kasą fiskalną, a to nie jest prawdą - dodaje pan Arek
Kontrola skarbowa na stoisku z pamiątkami pokazała, jak łatwo można zostać ukaranym, nawet jeśli sprzedawca stara się przestrzegać przepisów.