Internautka podzieliła się w sieci paragonem ze sklepiku, który mieści się w szpitalu dziecięcym w Warszawie. Kobieta kupiła zaledwie dwie kanapki, chałkę i owsiankę. - Przy kasie rzuciłam tylko "ile"? - Nie kryje oburzenia klientka.
Ostatnio głośno zrobiło się o rekordowo długich paragonach, jakie otrzymują klienci sieci Biedronka. Poza oczywistym zapisem transakcji znajdują się tam vouchery na zakupy oraz informacje o aktualnych promocjach. Przedstawiciele sieci zabrali głos.
Użytkownik serwisu X (dawniej Twitter) kupił ostatnio w Biedronce tylko dwa produkty. Mimo to otrzymał niemal metrowy paragon. -Paragon na 3,26 zł o długości 93 cm - skomentował wyraźnie poirytowany mężczyzna.
Pewien turysta z Polski podzielił się rachunkiem po wizycie w chorwackiej restauracji. Zamówił m.in. dwa półmiski: jeden z mięsami, drugi z owocami morza, dwa cheeseburgery z frytkami, napoje i dodatki. Za kolację dla dziewięciu osób zapłacił niewiele ponad 200 euro. To dużo czy mało? Zdania wśród komentujących są podzielone.
Właściciele psów odwiedzający kawiarnię w Novoj Varoši w Serbii zostali zaskoczeni nietypowym rachunkiem. Na paragonie, oprócz zamówionych napojów, pojawiła się opłata za... obecność psa przy stoliku. Ta niecodzienna praktyka wzbudziła żywe reakcje zarówno wśród właścicieli czworonogów, jak i innych miłośników zwierząt.
Polacy donoszą o horrendalnych kwotach nad polskim morzem, czy w górski kurortach. Niejednokrotnie publikowaliśmy rachunki naszych czytelników oburzonych cenami. Tym razem jedna z internautek opublikowała zdjęcie z lokalu w Wadowicach. - Masakra - napisała krótko na TikToku.
Pewna internautka podzieliła się paragonem grozy nad Morskim Okiem. Turystkę mocno zaskoczyła cena 1,5-litrowej Cisowianki. "Najdroższa mineralna w moim życiu" - napisała na TikToku.
Jeden z użytkowników serwisu X opublikował zdjęcie paragonu za zakupy w Chorwacji. Pan Tomasz kupił m.in. chleb, pomidory, jabłka i papier toaletowy. Co myślicie o chorwackich cenach. Jest taniej czy jednak drożej niż w Polsce?
Jak co roku w wakacje powraca temat paragonów grozy z nadmorskich restauracji. Aktywny w mediach społecznościowych jezuita Grzegorz Kramer postanowił udowodnić, że nad Bałtykiem wciąż można zjeść dobrze i za rozsądną cenę. "Nie będzie paragonów grozy. Chadzam do sprawdzonych miejsc" - napisał ksiądz.
Nasza Czytelniczka wybrała się w sobotę do Biedronki. Zrobiła podstawowe zakupy, ale dobrała również słodycze z okazji Dnia Dziecka. Nie dużo brakowało, a przy kasie okazałoby się, że rabat jest wyższy niż kwota do zapłaty. Pani Grażyna od razu chwyciła za telefon.
Co roku wraca temat paragonów grozy. Zazwyczaj najbardziej szokują te znad popularnych miejscowości nadmorskich. Jeden z internautów pokazał dość nietypowy paragon... za ziemianki i surówkę. Spójrzcie na cenę! "Gdzie my żyjemy?" - pyta zszokowany kwotą na paragonie pan Bartosz.
Łącznie ponad pół metra długości miał paragon z jednego z warszawskich marketów. Nasz czytelnik wysłał nam zdjęcia, bo nie dowierzał własnym oczom. Warto nadmienić, że kupił jedynie chipsy i dobrał torbę, by mieć w co spakować zakupy. Teraz biuro prasowe sieci tłumaczy.
Pani Lucyna, czytelniczka "Faktu", postanowiła spędzić kilka dni we Wrocławiu. Jednak, jak sama przyznaje, nie chciała wydawać fortuny na jedzenie w drogich restauracjach. Zastosowała specjalny plan, dzięki któremu udało jej się uniknąć tzw. "paragonu grozy". Jak to zrobiła?
Z przodu kasy samoobsługowej w Biedronce, tuż pod wagą i skanerem, znajduje się tajemniczy otwór, o którym nie wszyscy wiedzą. Do czego służy?Okazuje się, że temat wzbudza spore kontrowersje, a zdania klientów są podzielone.
Czy w tym roku wakacje nad polskim morzem będą równie drogie jak w poprzednim? A może jeszcze droższe? Pan Adam, który wypoczywa w Kołobrzegu, napisał list do redakcji Onetu. Przyznał w nim, że trzykrotnie przeraził się już cenami, a przecież jeszcze jest przed sezonem". Porównał przy tym, jak bardzo zmieniły się ceny na przestrzeni ostatniego roku.
Media społecznościowe zalały długie paragony z Biedronki. Przy zakupie nawet jednego produktu klienci otrzymują ponad 40-centymetrowe rachunki. Jeden z internautów położył dwa paragony obok siebie. Jeden ze sklepu Biedronka oraz z innego marketu. "Marnotrawstwo" - oceniają internauci.
Sezon na "paragony grozy" otwarty. Klienci kawiarni i restauracji fotografują swoje rachunki i dzielą się nimi w sieci. Jedną z takich osób jest pan Krzysztof, który w poście opublikowanym na Facebooku zaskoczył wszystkich ceną wody.
12 złotych za kawę americano? Tyle liczy sobie kawiarnia w Konstancinie-Jeziornie. Pewien użytkownik portalu X (dawniej Twitter) zauważył, że taniej było by w Wenecji. Gdy zobaczył kwotę, natychmiast pokazał zdjęcie paragonu w sieci.
Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.
Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się tutaj.