Choć wakacje już dawno za nami, ceny w turystycznych miejscowościach wcale nie złagodniały. Dowodzi tego paragon, jaki w gdańskiej kawiarni otrzymała rodzina turystów. Przyjezdni chcieli się jedynie rozgrzać po spacerze. W lokalu zostawili niemałą sumkę.
Kinga pracowała kiedyś jako koordynatorka "aniołków", sprzedających opłatki w galeriach handlowych. Tiktokerka postanowiła ujawnić prawdę i opowiedzieć widzom, jak wyglądała praca dziewczyn, przebranych za aniołki. Polka nie gryzła się w język. "To przekręt" - podkreśliła wielokrotnie.
Mimo że inflacja nieco zahamowała w ostatnich miesiącach, w sklepach nadal odczuwalna jest drożyzna. Jeden z użytkowników Twittera wybrał się ostatnio na niewielkie zakupy do Intermarche. Jak sam tłumaczy "nic nie kupił, a zapłacił stówę". Teodor pokazał paragon grozy za zakupy.
W barze "Klub Wspomnienie PRL-u" w Zamościu trwa akcja "zawieszony paragon", w ramach której każdy może kupić obiad osobie potrzebującej. Koszt to zaledwie 17 zł - tyle kosztują pierogi czy mielony. - To strzał w dziesiątkę - mówi o akcji w rozmowie z o2.pl Barbara Farjon, prezeska spółdzielni zarządzającej lokalem.
Po wyborach parlamentarnych Orlen po raz kolejny podniósł ceny paliw. Nasz czytelnik znalazł fakturę za paliwo z lutego tego roku. Czy niedługo wrócą takie ceny? Spójrzcie na rachunek.
Jedna z użytkowniczek platformy X (dawniej Twitter) poprosiła księdza o świadectwo chrztu. Kapłan zażyczył sobie za to pieniędzy, co oburzyło kobietę. Poprosiła o paragon. Te słowa z kolei mocno zdenerwowały duchownego. Jednym zdaniem odpowiedział na prośbę o paragon.
Znany tiktoker o nazwie @grubaswpk i tester jedzenia wybrał się ostatnio do nowej restauracji we Wrocławiu (woj. dolnośląskie). Chciał sprawdzić, jak smakują lody z tropikalnego owocu - duriana. Wrażeniami podzielił się w najnowszym filmiku na TikToku. Cena za ten deser okazała się bardzo wysoka. Czy było warto?
Znana tiktokerka @wyzszy_instytut_smaku wybrała się do popularnej w Krakowie restauracji, która należy do Ewy Wachowicz. Zamówiła tam podpłomyk, tatara i napój. Niestety, nie wszystko przypadło jej do gustu. Kobieta pokazała też rachunek za obiad. Ten wcale nie był niski.
Ten mężczyzna był zachwycony kiedy otrzymał swój paragon za śniadanie. Odwiedził bowiem we Wrocławiu (woj. dolnośląskie) popularny tam bar mleczny, gdzie kupił jajecznicę z bułką. Szczegółami podzielił się na TikToku. "Najtańsze śniadanie" - rozpoczął wideo. Internauci jednak różnie to komentowali.
Nie od dziś wiadomo, że Zakopane (woj. małopolskie) nie należy do najtańszych miast w Polsce. Teraz pewna tiktokerka pokazała rachunek, jaki zapłaciła w restauracji w Kościelisku. Ludzie nie mogli uwierzyć. W komentarzach rozpętała się burza. "Masakra" - piszą zszokowani.
Klient kupił lody w lodziarni, a sprzedawczyni wydrukowała paragon i — jak wynika z nagrania monitoringu — położyła go na ladzie. Mimo to do akcji wkroczyli kontrolerzy skarbówki, którzy również oczekiwali ''w kolejce''. Sprzedawczyni lodów została ukarana mandatem za... niewydanie paragonu klientowi. Bulwersującą sprawę opisuje program ''Interwencja''.
Dziennikarz znalazł stary paragon z Lidla podczas domowych porządków i wpadł na pewien pomysł. Poszedł na takie same zakupy aby sprawdzić jak zmieniły się ceny produktów na przestrzeni dwóch lat. Wyniki eksperymentu opublikował portal Business Insider.
Pewien mężczyzna na TikToku opublikował nagranie, na którym wykazał błąd Żabki. Otóż po prawej stronie paragonu sieć zachęcała do kupienia masła lub szynki za jedyne 3 złote. Z kolei po lewej stronie napisano, że wspomniane produkty kosztują o złotówkę więcej. "Halo Żabka co się dzieje u Was?!" - pytał na wideo. Głos w sprawie zabrała sieć.
Pan Zdzisław to czytelnik "Faktu", który niedawno poszedł na zakupy do osiedlowego sklepu mięsnego. Kupił tam kilka produktów, ale jak sam twierdzi "bez szaleństw". Jednego się nie spodziewał. Gdy zobaczył rachunek, to przeżył istny szok. Aż chwycił za telefon i zrobił zdjęcie. Ostatecznie, zdziwiły go nie tylko ceny. Sami zobaczcie.
Pani Teresa z Grudziądza (woj. kujawsko - pomorskie) to czytelniczka "Faktu", która poszła z mężem do osiedlowej restauracji. Emeryci zmówili tam na obiad dorsza, golonkę i kompot. Gdy otrzymali rachunek, to aż przetarli oczy ze zdumienia. "Byliśmy zaskoczeni" - mówiła dla tabloidu. Od razu chwycili za telefon i zrobili zdjęcie.
Polacy na każdym kroku odczuwają wszechobecną drożyzną. Pan Dariusz wybrał się do Lewiatana po chleb i bułki. Ceny pieczywa bardzo go zaskoczyły. "W Szwajcarii chleb 500 g kupuje za 1,20 chf [ok. 5,6 zł- przyp. red.]" - napisał.
Dla wielu turystów przyjeżdżających nad Morze Bałtyckie gofry to obowiązkowy punkt wakacji. A ile za ten popularny deser trzeba zapłacić w Stegnie? Jedna z użytkowniczek Twittera opublikowała paragon grozy za gofry dla 5-osobowej rodziny. Kwota na rachunku wprawia w osłupienie.
Czytelniczka "Faktu", która wybrała się ze swoimi znajomymi do pewnej karczmy pod Żywcem (woj. śląskie), nie kryła sporego zdziwienia. Gdy dostała rachunek za zamówione dania, aż sięgnęła po telefon. Musiała zrobić zdjęcie. "Totalnie zaskoczyło nas nie tylko jedzenie, ale też tamtejsze ceny" - mówiła.