Kraków po 2 latach nocnej prohibicji. "Wyniki mówią same za siebie"
Temat nocnej prohibicji znów rozgrzewa Polskę. W lipcu minęły równo dwa lata, odkąd w Krakowie wprowadzono taki zakaz. Lokalni przedsiębiorcy mówią o "efektach ubocznych" nocnej prohibicji, ale służby przekonują, że zakaz spełnia swoją rolę, bo spadła liczba interwencji związanych ze spożywaniem alkoholu.
Latem na krakowskim Kazimierzu i w okolicach Rynku Głównego sklepy monopolowe były stałym punktem na trasie wielu imprezowiczów. Nocą zaglądali do nich zagraniczni turyści. Niektórzy rozpoczynali zabawę, kupując alkohol, inni wstępowali do monopolowego w drodze powrotnej do domu. Mieszkańców wyruszających rano do pracy nierzadko witał widok butelek po wódce i puszek po piwie, porzuconych na chodniku i przy ścianach kamienic.
Rośnie podział w PiS? Politycy skomentowali ruch z Morawieckim
Sytuacja zaczęła się stopniowo zmieniać 1 lipca 2023 r. Wtedy w Krakowie weszła w życie uchwała, która wprowadziła ograniczenia w nocnej sprzedaży napojów alkoholowych w sklepach. Wcześniej, w godzinach nocnych, łatwiej było kupić alkohol niż chleb.
Od ponad dwóch lat zakaz obowiązuje między północą a godz. 5.30, ale nie dotyczy on restauracji, klubów czy barów. I m.in. dlatego przedsiębiorcy, którzy prowadzili całodobowe sklepy monopolowe, podkreślają, że nie rozumieją polityki urzędu miasta.
Problemy sprawiają głównie turyści, klienci, którzy przyjeżdżają do miasta z zewnątrz. A przecież oni wciąż mogą napić się alkoholu w restauracjach czy pubach – podkreśla kierowniczka jednego ze sklepów monopolowych w Krakowie w rozmowie z o2.pl.
Nocna prohibicja w Krakowie spełnia swoje zadanie?
Zapytaliśmy krakowską straż miejską o skutki wprowadzenia nocnej prohibicji. Jak się dowiadujemy, w ciągu roku liczba interwencji wobec osób pijących alkohol w miejscach publicznych spadła o około 34 proc.
W okresie od lipca 2023 do lipca 2024, w godz. 00.00–5.30, strażnicy interweniowali 1174 razy wobec osób, które naruszały zakaz spożywania napojów alkoholowych. Z kolei w okresie od lipca 2024 do lipca 2025 liczba takich interwencji wyniosła 776 - odpowiada nam Edyta Ćwiklik z biura prasowego krakowskiej straży miejskiej w rozmowie z o2.pl, twierdząc, że te "wyniki mówią same za siebie".
- Wprowadzenie nocnych ograniczeń w sprzedaży alkoholu przełożyło się na wyraźny spadek liczby interwencji podejmowanych przez naszych funkcjonariuszy. Widać, że zarówno mieszkańcy, jak i osoby odwiedzające Kraków, coraz częściej respektują obowiązujące przepisy, co wpływa na poprawę komfortu życia w mieście, szczególnie w porze nocnej – dodaje Ćwiklik z biura prasowego krakowskiej Straży Miejskiej w rozmowie z o2.pl.
Dla nas to także dodatkowa korzyść, ponieważ mniejsza liczba tego typu nocnych zdarzeń pozwala strażnikom w większym stopniu koncentrować się na działaniach prewencyjnych i patrolowych. Dzięki temu możemy skuteczniej dbać o bezpieczeństwo i porządek w szerszym zakresie - kwituje.
Czytaj także: Pijany kierowca wpadł do rowu. Grozi mu surowa kara
O korzyściach mówią również krakowscy policjanci. Z przesłanych nam danych wynika, że w lipcu 2022 roku, jeszcze zanim wprowadzono ograniczenia, policjanci odnotowali 287 interwencji związanych ze spożywaniem alkoholu w miejscach publicznych w godzinach nocnych. Rok później liczba ta spadła do 170. W 2024 roku było to 156 interwencji, natomiast w czerwcu 2025 r. było ich "tylko" 106. A trzeba przy tym podkreślić, że w ostatnim czasie liczba turystów w Krakowie znacząco wzrosła.
W ciągu roku od wprowadzenia ograniczeń prawie o połowę spadła liczba interwencji związana ze spożywaniem alkoholu wbrew zakazom i w kolejnym roku tendencja spadkowa nadal się utrzymuje. Policjanci, w szczególności ci, którzy patrolują rejon Starego Miasta, zauważają, że nastąpiła tendencja spadkowa w tym zakresie, mniej jest też grup, które do tej pory gromadziły się przed sklepami całodobowymi prowadzącymi sprzedaż alkoholu, co było uciążliwe dla okolicznych mieszkańców – mówi nam kom. Piotr Szpiech, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.
- Dane dotyczące interwencji związanych ze spożywaniem alkoholu w miejscach zabronionych wskazują, że wprowadzenie ograniczenia jego sprzedaży w godzinach nocnych przyniosło pozytywne efekty - podkreśla.
"Efekty uboczne" nocnej prohibicji. Nie wszyscy są zadowoleni
Po drugiej stronie barykady stoją lokalni przedsiębiorcy, którzy prowadzili w mieście całodobowe sklepy monopolowe.
Liczba pracowników się zmniejsza i ilość pieniędzy się zmniejsza. (...) Nie ma np. klientów, którzy wracali z imprez i wstąpili po piwo lub drinka – przyznaje kierowniczka sklepu monopolowego znanej sieci.
- Nie da się utrzymać pracownika, który będzie w nocy sprzedawał paluszki - mówi. Jak dodaje, problemem są również dodatkowe koszty. Np. wymiana szyldu z napisem "24h" to wydatek rzędu kilku tysięcy złotych. Dlatego nie wszyscy zaprzątali sobie tym głowę.
Choć część sprzedawców wskazuje, że nocne ograniczenia sprzedaży alkoholu mogą być uciążliwe dla klientów, właśnie o taki efekt chodziło jego pomysłodawcom. Eksperci podkreślają, że zakaz ma nie tylko porządkować handel, ale przede wszystkim ograniczać liczbę interwencji medycznych i policyjnych związanych z nadużyciem alkoholu.
Pacjenci, którzy ulegają urazom po alkoholu, to nie są ci, którzy nabawili się ich w restauracji czy pubie. To są osoby, które już stamtąd wyszły i z powodu łatwej dostępności alkoholu, postanowiły kupić kolejne butelki, by się jeszcze "dopić". Gdyby alkohol nie był dostępny na każdym kroku, po wyjściu z imprezy, restauracji, ludzie rozjechaliby się do domów i nie mielibyśmy tyle pracy - mówił w rozmowie z Wirtualną Polską dr Bogdan Stelmach, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus przy ul. Lindleya w Warszawie.
Kraków pójdzie jeszcze dalej?
Temat nocnej prohibicji nadal budzi spore emocje – wśród mieszkańców, przedsiębiorców i lokalnych polityków. Ale Kraków, który był jednym z pierwszych miast, wprowadzających ograniczenia w sprzedaży alkoholu, zatrzymać się nie zamierza. Pojawił się pomysł, by wydłużyć godziny zakazu sprzedaży alkoholu o dodatkowe 2,5 godziny, czyli do godz. 8 rano. Za takim rozwiązaniem opowiedzieli się członkowie Akcji Ratunkowej dla Krakowa, którzy przekonują, że nocna prohibicja nie ma wad.
Od 2018 roku wiele miast wprowadziło zakazy sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych. Temat odżył, gdy Warszawa postanowiła wprowadzić zakaz w Śródmieściu i na Pradze-Północ od listopada 2025 roku, jako część testowego programu, który być może zostanie rozszerzony na całą stolicę w 2026 roku.
Niedawno "Rzeczpospolita" poinformowała, że pod koniec 2023 r. jeden sklep sprzedający napoje procentowe w Polsce przypadał na 303 mieszkańców. Z sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" wynika, że – zdaniem 68,6 proc. badanych – alkohol w Polsce jest zbyt łatwo dostępny.
Alkohol jest jedną z najczęściej spożywanych substancji na świecie, jednak jego popularność nie zmienia faktu, że poważnie szkodzi zdrowiu. Badania naukowe i opinie ekspertów wskazują, że nawet umiarkowane jego spożycie wiąże się z ryzykiem dla organizmu. Alkohol może zwiększać prawdopodobieństwo wystąpienia wielu poważnych chorób, a etanol klasyfikuje się jako substancję rakotwórczą.
Aneta Polak, dziennikarka o2.pl