Ksiądz o Polakach za granicą: "Idą na całość"

611

Ksiądz Wojciech Mozdyniewicz w rozmowie z KAI opowiedział o Polakach, którzy przebywają za granicą. Duchowny wyznał, że na pierwszy rzut oka widać "zakorzenione wartości", ale także "polskie wady". Docenił jednak zaangażowanie i wiarę rodaków.

Ksiądz o Polakach za granicą: "Idą na całość"
Ksiądz wyjechał do Wielkiej Brytanii.

Ksiądz Wojciech Mozdyniewicz pochodzi z Nowego Targu. Od 2016 r. pełni posługę w Wielkiej Brytanii, ponieważ zauważył potrzebę pracy rodaków. Obecnie zajmuję się parafią, w której skład wchodzą trzy miasta na południowy wschód od Londynu.

"Polskie wady"

Obecnie w Wielkiej Brytanii jest około 10 procent katolików. Parafie są otwarte dla wszystkich emigrantów i często należą do nich osoby z wielu różnych narodowości.

Moja parafia obejmuje trzy miasta. Nie mamy swoich kościołów. Korzystam z kościołów angielskich. Nie ma też plebanii. Mieszkam w wynajętym mieszkaniu na osiedlu. Co tydzień jadę do poszczególnych miast, gdzie sprawuję Msze święte, spowiadam, prowadzę katechezy. Moja praca to także przygotowanie do sakramentów: Komunii świętej, bierzmowania, małżeństwa. Ponadto spotkania modlitewne. Służę także tym, którzy potrzebują rozmowy czy pomocy - opowiadał ks. Wojciech w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną.

Ksiądz dodaje, że polskie wspólnoty w Anglii są małymi grupami, przez co uwydatniają się wszystkie cechy, również te negatywne. "Z jednej strony nasze polskie wady, jak chociażby niezdrowe ambicje i kłótliwość mają w małej społeczności dużą siłę rażenia. Z drugiej jednak bycie w parafii to okazja, aby poznać i przyjąć innych, pomóc im, odkryć i cieszyć się tym, co naprawdę dobre" - mówił ks. Wojciech.

Duchowny dodał, że Polacy nie doceniają dostępności do wiary, jaką mają w Polsce. W kraju jest wiele kościołów, mszy i aktywności, w których mogą brać udział. W Wielkiej Brytanii wszystko jest utrudnione, o czym można się przekonać dopiero po przeprowadzce.

W Polsce mamy więcej możliwości i wszystko jest "pod nosem". Zwłaszcza gdy ktoś żyje w większym mieście. Czasem jest tak, że ktoś tego w Polsce nie doceniał. Przyjechał do Anglii i nagle okazało się, że do kościoła musi dojechać, na spowiedź musi się umówić, ponieważ było zbyt wielu chętnych i nie zdążył, nie ma otwartego kościoła, aby mógł przyjść na adorację, brakuje też osób, które myślą podobnie, brakuje wspólnoty, w której mógłby dojrzewać w wierze - powiedział duchowny.

Zdaniem księdza są także wielkie "plusy" Polaków praktykujących w jego parafii. Są osoby, które "idą na całość" i mają rodziny, które wychowują w wierze, biorą udział w nabożeństwach i kierują się chrześcijańskimi wartościami.

Zobacz także: Pierwszy raport komisji ds. pedofilii. Ks. Isakowicz-Zaleski: Zaniedbania są wieloletnie
Autor: ABA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić