Leżał w błocie z 6 promilami. Świadek uratował mu życie
Skrajnie pijany i wyziębiony 40-latek cudem uniknął tragedii. Mężczyzna z niemal 6 promilami alkoholu we krwi przewrócił się, prowadząc rower, i bezwładnie leżał w błocie na poboczu. Tylko szybka reakcja świadka pozwoliła policjantom na czas dotrzeć z pomocą.
W czwartek (27 listopada) policjanci otrzymali alarmujące zgłoszenie, że na poboczu drogi w Kurzynie Małej (woj. podkarpackie) leży mężczyzna. Był przemoczony, ubrudzony błotem i wyraźnie czuć było od niego alkohol. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, potwierdzili zgłoszenie.
Okazało się, że mężczyzna nie brał udziału w żadnym wypadku drogowym – po prostu przewrócił się, prowadząc rower. Jednoślad leżał tuż obok niego. 40-letni mieszkaniec gminy Ulanów został przewieziony do szpitala. Na szczęście nie odniósł poważniejszych obrażeń.
Badanie trzeźwości wykazało, że miał w organizmie blisko 6 promili alkoholu - czytamy na stronie policji.
Ramówka Audioteki: Lena Góra o pracy głosem, życiu w USA i terapii.
Gdyby nie szybka reakcja świadka, sytuacja mogłaby zakończyć się tragicznie. Na zewnątrz panowała niska temperatura, która w połączeniu z alkoholem stanowiła realne zagrożenie dla życia mężczyzny.
Kolejny apel policji
Policja kolejny raz przypomina: alkohol i chłód to śmiertelnie niebezpieczne połączenie. Po wypiciu alkoholu mamy jedynie złudne wrażenie rozgrzania – w rzeczywistości organizm szybko się wychładza.
Dlatego jeśli zauważymy osobę leżącą na chodniku czy śpiącą na ławce, nie bądźmy obojętni. Ktoś taki może być w poważnym niebezpieczeństwie. Wystarczy zadzwonić pod bezpłatny numer alarmowy 112 - podkreśla policja.
Poziom sześciu promili alkoholu we krwi uznawany jest za stężenie skrajnie niebezpieczne i w zdecydowanej większości przypadków śmiertelne. Dla organizmu człowieka tak wysoka zawartość etanolu oznacza głębokie zaburzenie podstawowych funkcji życiowych: oddychania, pracy serca oraz działania ośrodkowego układu nerwowego.
Już przy trzech lub czterech promilach pojawia się ryzyko utraty przytomności, śpiączki oraz zahamowania oddechu. Gdy poziom wzrasta do pięciu promili, organizm zwykle nie jest w stanie utrzymać samodzielnego oddychania ani krążenia, co prowadzi do bezpośredniego zagrożenia życia.
Sześć promili to zatem wartość wykraczająca poza fizjologiczne możliwości przetrwania przeciętnego człowieka; w większości przypadków kończy się zatrzymaniem oddechu, głęboką śpiączką oraz uszkodzeniami mózgu wynikającymi z niedotlenienia.