aktualizacja 

Putin ma swojego "słupa". Amerykanie właśnie go zidentyfikowali

Sankcje nakładane na Rosję dotknęły najbogatszych obywateli tego kraju. Oligarchowie w popłochu przepisują swoje domy i superjachty na daleką rodzinę lub przyjaciół. Agencja Bloomberg donosi, że w teorii właścicielem dwóch superjachtów o wartości miliarda dolarów jest... nieobjęty sankcjami skromny biznesmen! Kto naprawdę za tym stoi?

Putin ma swojego "słupa". Amerykanie właśnie go zidentyfikowali
Eduard Chudajnatow (Wikipedia)

Wojna w Ukrainie trwa, a rosyjscy oligarchowie szukają rozwiązań, by uniknąć strat i zachować gigantyczne majątki. Amerykańskie źródła twierdzą, że oligarchowie znaleźli na to nowy sposób. Jachty przepisują m.in. na nieobjętych sankcjami podrzędnych biznesmenów.

Dociekających prawdy może ciekawić to, w jaki sposób prezes niewielkiej firmy dorobił się dwóch jachtów o wartości ponad miliarda dolarów. Chodzi o "Szeherezadę" wartą ponad 700 mln dolarów, o której mówiło się, że może należeć nawet do Władimira Putina, a także "Amadeę" o wartości 325 mln dolarów.

Dokumenty firm mających mnóstwo siedzib - od Wysp Marshalla po Szwajcarię - wskazują, że faktycznym właścicielem obu jachtów jest Eduard Chudajnatow, były prezes kontrolowanej przez państwo rosyjskiej firmy naftowo-gazowej. Co ciekawe, nie pojawia się on na żadnych listach sankcyjnych.

Stany Zjednoczone twierdzą, że "prawdziwym beneficjentem" mierzącej 106 m "Amadei" jest rosyjski miliarder Sulejman Kerimow. Ten został po raz pierwszy usankcjonowany przez Waszyngton w 2018 roku. Na potężnym jachcie znajdują się m.in. lądowisko dla helikopterów, basen wyłożony mozaiką i zbiornik na homary.

"Słup" pomaga rosyjskim oligarchom

Wszystko wskazuje więc na to, że oligarchowie wykorzystują Chudajnatowa jako "słup".

Chudajnatow jest bogaty, ale nie ma powodu, by sądzić, że ma środki finansowe na zakup zarówno "Amadei", jak i "Szeherezady", które łącznie są warte ponad miliard dolarów - mówił agent specjalny Federalnego Biura Śledczego USA w postępowaniu sądowym w sprawie "Amadei" na Fidżi.

Amerykanie twierdzą, że "Amadea" została sprzedana Kerimowowi w 2021 r. przez pośrednictwo jachtowe, zwane Firmą A. Trzy osoby zaznajomione z tą sprawą powiedziały Bloombergowi, że pośrednikiem jest Imperial Yachts, firma z siedzibą w Monako.

Firma A ma praktykę ukrywania własności jachtu za zagnieżdżonymi firmami-przykrywkami oraz wymieniania "słupa" (niesankcjonowanej osoby) jako właściciela, aby ukryć prawdziwego rzeczywistego właściciela - podano w oświadczeniu, o czym informuje Bloomberg.

Chudajnatow nie jest wymieniony w żadnym uznanym rankingu miliarderów. Opuścił firmę Rosnieft w 2013 roku, podobno po to, by założyć własną firmę naftową. Wiadomo, że jest bliskim współpracownikiem Igora Sieczina, uważanego za powiernika Putina.

Trudności w przejęciu majątków oligarchów

Co to oznacza w praktyce? Wysiłki władz USA, mające na celu wyegzekwowanie sankcji wobec współpracowników Putina, spotykają się z tego rodzaju barierą. To zaś sprawia, że ​​przejęcie niektórych aktywów rosyjskich oligarchów przeciąga się.

Kolejną komplikacją jest to, że rosyjscy miliarderzy działają na podstawie niepisanych umów z innymi lub porozumień, które często nie pozostawiają śladów na papierze. To utrudnia udowodnienie koneksji w sądzie. Tak właśnie mogli działać Chudajnatow i Kerimow.

Według dochodzenia, które prowadzi FBI na Fidżi, pod koniec 2020 r. lub na początku 2021 r. Kerimow miał osobiście odwiedzić "Amadeę". Jacht został natomiast sprzedany około sierpnia 2021 r.

Wywiady z członkami załogi szczegółowo przedstawiały podróże członków rodziny Kerimowa, których określano kryptonimami: G1 dla jego żony, G2 dla jednej z jego córek, a G3 dla syna. W mailu z 24 lutego 2022 r. (dzień, w którym Rosja najechała Ukrainę) kapitan "Amadei" opisał spotkanie z jedną z córek Kerimowa w sprawie ustalenia planu podróży superjachtu na lata 2022-2023 oraz zakupu nowego sprzętu do sportów wodnych.

To nie pierwszy raz, kiedy organy prawne oskarżyły Kerimowa o korzystanie z "słupa". W 2017 roku został on zatrzymany we Francji pod zarzutem prania brudnych pieniędzy. Zapłacił 40 milionów euro kaucji i został umieszczony w areszcie domowym w swojej luksusowej willi w Cap d’Antibes.

Francuscy prokuratorzy twierdzili, że Kerimow prał pieniądze i unikał podatków, kupując cztery wille na Cap d’Antibes w drodze fikcyjnych transakcji oraz płatności "pod stołem" za pośrednictwem "słupa". Tym miał być wówczas Alexander Studhalter, szwajcarski biznesmen, który pracował z rosyjskim miliarderem przez dwie dekady.

Autor: KLS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić