Medycy mają dość. Ulicami Warszawy przejdzie marsz milczenia
Po brutalnym zabójstwie lekarza Tomasza Soleckiego, środowisko medyczne zorganizuje marsz przeciw nienawiści i agresji. Odbędzie się on w sobotę 10 maja na ulicach Warszawy. "To manifestacja wspólnego bólu, niezgody i troski o przyszłość systemu ochrony zdrowia w Polsce" – wyjaśnia Krajowa Izba Fizjoterapeutów w mediach społecznościowych.
W sobotę, 10 maja, ulicami Warszawy ma przejść marsz milczenia, w którym wezmą udział nie tylko lekarze i pielęgniarki, ale też ratownicy medyczni, fizjoterapeuci, farmaceuci oraz diagności laboratoryjni. W ten sposób środowisko medyczne chce zaapelować do rządzących o realną i skuteczną ochronę zdrowia i życia wszystkich pracowników medycznych.
W obliczu tragedii, jaką jest śmierć dr. Tomasza Soleckiego – lekarza brutalnie zaatakowanego podczas dyżuru w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie – środowisko medyczne zjednoczyło się we wspólnym sprzeciwie wobec przemocy – czytamy w poście Krajowej Izby Fizjoterapeutów w mediach społecznościowych.
Marsz milczenia w Warszawie
Medycy podkreślają, że problem agresji narastał od lat i wskazują na konieczność wprowadzenia pilnych, systemowych zmian w zakresie ochrony pracowników ochrony zdrowia. "W ramach nowelizacji ustawy o zawodzie fizjoterapeuty, KIF będzie stanowczo zabiegać o przyznanie fizjoterapeutom statusu funkcjonariusza publicznego podczas wykonywania obowiązków służbowych – tak, aby byli lepiej chronieni przed przemocą" – podkreślono.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skandaliczne słowa Brauna. Jest głos z Konfederacji
Ta tragedia dobitnie pokazuje, jak bardzo medycy są dziś narażeni na agresję. W takich przypadkach niezbędne są surowsze kary – tu chodzi o życie tych, którzy każdego dnia ratują innych. Oczekujemy konkretnych, systemowych rozwiązań, które realnie zwiększą bezpieczeństwo wszystkich przedstawicieli zawodów medycznych – podkreśla Tomasz Dybek, prezes Krajowej Rady Fizjoterapeutów.
35-latek, który zabił krakowskiego lekarza, usłyszał zarzuty zabójstwa, a także usiłowania uszkodzenia ciała pielęgniarki. Mężczyzna nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
Przypomnijmy: zaledwie kilka miesięcy temu zmarł ratownik medyczny, ugodzony nożem podczas interwencji w Siedlcach. Tuż po tragedii rozgorzała dyskusja na temat wprowadzenia kamer nasobnych dla ratowników medycznych. Te miały poprawić ich bezpieczeństwo.
Pojawiły się jednak pewne wątpliwości, ponieważ kamery ingerowałyby w prawo do prywatności - zarówno ratowników, jak i pacjentów.