Wojna w Ukrainie trwa od miesiąca. Rosja zaatakowała 24 lutego. Ginie coraz więcej cywilów, ale też medyków, którzy ratują rannych. "Nigdy nie sądziłem, że ratownicy medyczni będą nosili kamizelki kuloodporne" - napisał ukraiński minister zdrowia Wiktor Liaszko.
W niedzielnym "Pytaniu na Śniadanie" w TVP2 gościem był medyk, który wspiera protesty pracowników służby zdrowia. Z prowadzącymi miał rozmawiać o tym, co zabrać do szpitala w przypadku hospitalizacji. Jego uwagi najwyraźniej nie spodobały się TVP. Po kilku godzinach z internetu zniknęło nagranie z medykiem.
Chyba żaden zawód nie zyskał tak wielkiego uznania w dobie pandemii jak ratownik medyczny. Od szybkości i jakości interwencji pogotowia zależy życie i zdrowie ludzkie. Dlatego, aby zachować zasadę tzw. "złotej godziny" tak ważne jest doinwestowanie Państwowego Ratownictwa Medycznego.
Nieznani sprawcy uszkodzili w nocy pięć samochodów należących do wolontariuszy z grupy "Medycy na granicy". Przebito opony, potłuczono szyby, lampy, zniszczono karoserię. Lekarze dodają jednak, że ambulans jest sprawny i dyżur trwa. Sprawą zajęła się lokalna policja.
W obszarze granicy polsko-białoruskiej doszło do niepokojącego incydentu. Ratownicy medyczni opublikowali na Instagramie fotografie kół swojego ambulansu. W oponach brakowało powietrza, które miałoby rzekomo zostać spuszczone przez polskich żołnierzy. Czy to faktycznie prawda?
Lekarzom z Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi udało się uratować 4-letniego Mikołaja, który cierpiał na PIMS — dziecięcy zespół pocovidowy. Chłopczyk trafił do szpitala z prawie w 100 proc. niedziałającymi płucami. "Marne szanse mu dawali" - mówi matka.
Minister w Kancelarii Prezydenta RP Bogna Janke wystosowała apel do pracowników ochrony zdrowia. Jednocześnie pojawiło się zaproszenie dla przedstawicieli zawodów medycznych na spotkanie w Pałacu Prezydenckim.
Medycy stojący na pierwszej linii frontu w walce z pandemią, ostatnio mogą spodziewać się już nie tylko oklasków. Dowiadujemy się o kolejnych przypadkach, gdy podziw zostaje zastąpiony przez lęk i niechęć. Ze skandaliczną reakcją spotkał się pielęgniarz z Ostrowca, który przez wykonywany zawód został wyproszony z osiedlowego sklepu.