Martwy wieloryb w porcie Świnoujście. Ciało przywiózł tankowiec z USA
W porcie Świnoujście odkryto ciało martwego wieloryba. Zwierzę zostało najprawdopodobniej przywleczone przez tankowiec z USA. Zwłoki zwierzęcia pozostaną na miejscu co najmniej do końca tygodnia, dopóki odpowiednie instytucje nie zdecydują o jego dalszym losie.
Najważniejsze informacje
- W porcie Świnoujście znaleziono martwego wieloryba.
- Ciało walenia mogło przybyć na dziobowej gruszce tankowca.
- Służby i organizacje ekologiczne badają sprawę.
Jak ustalił portal RMF24, w porcie Świnoujście pracownicy terminala LNG natknęli się na niecodzienne znalezisko. W basenie portowym zauważono ciało martwego wieloryba, prawdopodobnie 10-metrowego humbaka.
Ciało wieloryba mogło dostać się do portu na dziobowej gruszce tankowca, który przypłynął z transportem gazu ze Stanów Zjednoczonych. Nie jest jasne, czy wieloryb zginął w wyniku kolizji, czy też tankowiec zahaczył o już martwe zwierzę. O znalezisku poinformowano Woliński Park Narodowy oraz Fundację WWF Polska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pożary mogą wystraszyć podróżnych. "Zawsze bezpieczeństwo turystów jest priorytetem"
Wieloryb w porcie
Jak poinformowała Ewa Wieczorek, rzeczniczka prasowa Urzędu Morskiego w Szczecinie w rozmowie z TVN24, na miejsce udali się pracownicy kapitanatu portu, którzy dokonali wstępnej oceny znaleziska. - Prawdopodobnie jest to jakiś rodzaj walenia. Ciężko określić, w jakim momencie zwierzę dostało się na gruszkę – przekazała.
Urząd Morski w Szczecinie zapowiedział, że będzie dążyć do tego, aby armator jednostki pokrył koszty związane z dalszym postępowaniem wobec zwłok ssaka. Do czasu podjęcia decyzji w tej sprawie, ciało zwierzęcia ma być pilnowane przez patrole zorganizowane wspólnie przez gazoport oraz urząd miasta. Jak poinformowała Agnieszka Veljković, rzeczniczka prasowa Fundacji WWF Polska, zwierzę pozostanie w wodzie przynajmniej do końca weekendu.
Współpracujemy w tej kwestii z Wolińskim Parkiem Narodowym, Urzędem Morskim i Stacją Morską w Helu i dopiero w gronie tych instytucji zapadnie decyzja, czy uda się podjąć zwierzę, by przeprowadzić badania zwłok. Jeśli nie zapadnie taka decyzja, to armator będzie musiał zutylizować zwłoki na swój koszt - oznajmiła Agnieszka Veljković w rozmowie z TVN24.