Morsy z Pogorii zanurzyły się dla Franka. Charytatywna akcja przyniosła gigantyczną sumę
Niedzielny poranek nad jeziorem Pogoria w Dąbrowie Górniczej miał w sobie coś więcej niż tylko zapowiedź zimowych kąpieli. Miłośnicy morsowania z grupy "Pogoria morsuje" połączyli siły z biegaczami i lokalną społecznością, by wesprzeć małego Franka, który zmaga się z ciężką, genetyczną chorobą. To nasza #DziennaDawkaDobregoNewsa.
Efekt wspólnego działania przerósł oczekiwania organizatorów – udało się zebrać aż 12 tysięcy złotych.
Choć temperatura powietrza wynosiła około 9 stopni Celsjusza, a woda w jeziorze miała zaledwie 5 stopni, chętnych do wejścia do zbiornika nie brakowało. Punktualnie o godzinie 11.00 tafla Pogorii wypełniła się kolorowymi czapkami, uśmiechami i pozytywną energią. Tym razem zimna kąpiel miała bardzo konkretny cel - pomoc dla dziecka, dla którego liczy się każda złotówka.
Brutalne pobicie. Wszystko nagrywali telefonem
Jak podkreślali organizatorzy, w tej inicjatywie nie chodziło wyłącznie o morsowanie. – "Nie musisz być morsem, żeby pomagać" – to hasło przyciągnęło także spacerowiczów, biegaczy i osoby, które wsparły akcję wrzucając datki do puszek lub biorąc udział w kiermaszu.
Wyścig z chorobą, w którym liczy się czas
Franek, mieszkaniec Dąbrowy Górniczej, choruje na dystrofię mięśniową Duchenne’a - rzadką i nieuleczalną chorobę genetyczną, która prowadzi do stopniowego zaniku mięśni, w tym odpowiedzialnych za oddychanie i pracę serca. Jedyną szansą na zatrzymanie postępu choroby jest kosztowna terapia genowa dostępna w Boston Children’s Hospital w Stanach Zjednoczonych.
Koszt leczenia znacznie przekracza możliwości finansowe rodziny, dlatego tak ogromne znaczenie mają oddolne inicjatywy i lokalne akcje pomocowe. Niedzielne wydarzenie nad Pogorią było kolejnym dowodem na to, że wspólne zaangażowanie potrafi realnie przybliżyć do celu.
Chłodna woda, gorące serca i… bigos
Oprócz morsowania i biegu charytatywnego na uczestników czekał także kiermasz z domowymi wypiekami i ciepłymi potrawami. Jak żartobliwie podsumowali organizatorzy w mediach społecznościowych, "ciasta znikały szybciej niż noworoczne postanowienia", a bigos okazał się "bronią masowego przyciągania ludzi". Całość miała luźną, radosną atmosferę, ale przekaz pozostawał jasny - pomoc Frankowi jest sprawą najważniejszą.
"Temperatura wody: 5 stopni. Temperatura powietrza: 9 stopni. Temperatura serc: 9000 stopni" – napisali organizatorzy, dziękując wszystkim za obecność, wsparcie i ogromne zaangażowanie. W akcję włączyły się także lokalne instytucje, media oraz partnerzy, którzy pomogli w organizacji wydarzenia.
Zebrana kwota zasili zbiórkę na leczenie Franka. Choć to tylko część ogromnej sumy potrzebnej na terapię, dla rodziny chłopca i wszystkich zaangażowanych to jasny sygnał, że w tej walce nie są sami. Niedzielna akcja nad Pogorią pokazała, że nawet w lodowatej wodzie można znaleźć ciepło – to płynące z ludzkiej solidarności.
Świat jest pełny pozytywnych historii, małych i dużych. Piszemy o nich wszystkich w ramach naszego cyklu #DziennaDawkaDobregoNewsa. Chcesz przeczytać więcej dobrych newsów? Kliknij TUTAJ.