Nadawali sygnały radio-stop na kolei. Na ławie oskarżonych m.in. były policjant
Dwóch mężczyzn oskarżonych o nieuprawnione nadawanie sygnałów radio-stop stanęło przed sądem w Białymstoku. Ich działania mogły spowodować poważne zagrożenie dla ludzi i mienia.
Najważniejsze informacje
- Dwóch mężczyzn oskarżonych o nadawanie sygnałów radio-stop.
- Zatrzymali 18 pociągów, powodując poważne zagrożenie.
- Proces toczy się przed sądem w Białymstoku.
W Białymstoku trwa proces dwóch mężczyzn oskarżonych o nieuprawnione nadawanie sygnałów radio-stop, które spowodowały zatrzymanie 18 pociągów. Oskarżeni to 29-letni były policjant z Białegostoku oraz 24-letni mieszkaniec Skierniewic. Jeden z nich przyznał się do nadawania sygnałów, ale zaprzeczył, że chciał spowodować zagrożenie.
Według prokuratury, 27 sierpnia 2023 r. mężczyźni nadawali sygnały, które uruchamiały hamulce bezpieczeństwa w pociągach. W efekcie zatrzymano 18 pociągów zarówno osobowych, jak i towarowych. Wartość zagrożonego mienia oszacowano na co najmniej 149 mln zł. Działania oskarżonych zakłóciły pracę systemu kolejowego w regionie.
Podczas procesu zeznawali maszyniści i dyżurni ruchu, którzy podkreślali, że nagłe hamowanie mogło spowodować zagrożenie dla ludzi i ładunków. Jeden z maszynistów zaznaczył, że w pociągach pasażerskich takie sytuacje są szczególnie ryzykowne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Senior potrącił pieszą na pasach i odjechał. Tak się tłumaczył
W pociągach pasażerskich zawsze jest ryzyko, że osoby które w tym momencie przemieszczają się po pociągu narażone są na upadek, w wagonie restauracyjnym są gorące napoje, jest ryzyko poparzeń - cytuje zeznanie jednego z maszynistów Polska Agencja Prasowa.
Krótkofalowcy na celowniku
Oskarżeni poznali się podczas krótkofalarskich nasłuchów. Jeden ze świadków ze środowiska krótkofalarskiego zeznał, że słyszał oskarżonych na paśmie amatorskim, gdzie padły groźby pod jego adresem. Zeznał również, że następnego dnia wcześnie rano obudził go telefon od kolegi, a ten powiedział mu, że "coś się dzieje w paśmie kolejowym".
Z jego zeznań wynikało, że nadawano sygnały radio-stop, mniej więcej co 10 minut. Przyznał, że nie wiedział kto to robi, ale dodał, że osoba za to odpowiedzialna popełniła błąd - prawdopodobnie pomyliła pasma - i na tym paśmie kolejowym odezwała się i przywitała w języku krótkofalowców. Słysząc nadawanie sygnałów, zawiadomił policję.
Obaj mężczyźni zostali zatrzymani w Białymstoku, gdzie znaleziono sprzęt krótkofalarski. Były policjant odpowiada również za nielegalne przetwarzanie danych osobowych. Proces ma się zakończyć pod koniec czerwca.