"Nie damy się uciszyć". Uczniowie podnieśli bunt w szkole
Uczniowie z liceum w Busku-Zdroju wyrażają sprzeciw wobec metod zarządzania szkołą, wskazując na brak dialogu. Plakaty protestacyjne pojawiły się w toaletach. Twierdzą, że nie dadzą się uciszyć. Jak sprawę tłumaczy dyrekcja?
Pod koniec października uczniowie I LO w Busku-Zdroju zdecydowali się na niecodzienną formę protestu. W toaletach szkoły zawisły plakaty sprzeciwiające się aktualnej polityce placówki. Uczniowie skarżą się na brak drzwi w toaletach, brak zgody na organizację wigilii oraz poloneza w Warszawie podczas obchodów 11 listopada, czy zakaz kibicowania na szkolnych zawodach sportowych.
Papierologia i absurdalne przepisy!! Każda decyzja tonie w zgodach, pismach i regulacjach. Zamiast usprawnień, same utrudnienia. Nie zgadzamy się na autorytaryzm, brak dialogu i chaos decyzyjny! Nie damy się uciszyć - cytuje "Echo Dnia" autorów plakatu.
Szkoła dla księży. Co naprawdę działo się w pierwszych seminariach duchownych w Polsce?
Na początku listopada uczniowie zajęli kolejne stanowisko. Odbyto z nimi spotkania, ale uczniowie mieli być poddawani presji. Dyrekcja - według nich - nie szukała rozwiązań.
- Ta sytuacja nie dzieje się od dziś. Cały czas ją monitorujemy. Jestem w kontakcie ze starostą i dyrekcją - mówi "Echu" Piotr Łojek, Świętokrzyski Kurator Oświaty. - Jeśli na korytarzach szkoły pojawiają się takie plakaty, to dla mnie jest coś nie tak. Oznacza to, że dyrekcja nie potrafi rozmawiać, z nauczycielami, uczniami. Brak jakiejś komunikatywności i kontaktu. Ta sytuacja nie może tak dłużej wyglądać - komentował Jerzy Kolarz, starosta buski.
Stanowisko zajęła też Rada Rodziców, która próbuje ustalić wspólne stanowisko i nie zajmuje oficjalnego stanowiska. W rozmowie z "Echem Dnia" jeden z pedagogów przyznaje, że atmosfera w szkole jest fatalna, a problemem jest m.in. brak komunikacji.
To jest dość złożona sytuacja, pracujemy nad tym wszystkim, żeby było dobrze. Nie chciałabym teraz wprowadzać jakiegoś zamieszania. Tworzę rozwiązanie z radą pedagogiczną, radą rodziców i uczniami. Powiem tak, to jest proces. Trzeba włożyć troszkę pracy. Jednak to trwa - mówi "Echu Dnia" dyrektorka szkoły Ewelina Szymczyk-Krzemińska.