"Nie do zniesienia". Niemcy grzmią o tym, co się dzieje na granicy
Niemieckie kontrole graniczne z Polską budzą kontrowersje. Mieszkańcy przygranicznych regionów skarżą się na utrudnienia.
Niemiecki rząd wprowadził zaostrzone kontrole graniczne, które mają na celu ograniczenie nielegalnej migracji. Choć władze podkreślają wzrost liczby zatrzymań, mieszkańcy przygranicznych miast, takich jak Frankfurt nad Odrą, odczuwają negatywne skutki tych działań.
Frankfurt nad Odrą i Słubice, oddzielone jedynie rzeką, od lat symbolizowały otwartość granic. Jednak obecnie, z powodu kontroli, ruch na moście łączącym oba miasta jest znacznie utrudniony. Mieszkańcy skarżą się na długie korki, które paraliżują codzienne życie.
Matthias Diefenbach, historyk z Frankfurtu, dokumentuje chaos na granicy. - Po świętach i weekendach korki są nie do zniesienia - mówi. Wielu mieszkańców unika podróży na drugą stronę, obawiając się kontroli.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy zakaz rejestracji aut spalinowych trafi do kosza? "Niemcy powiedzieli to, co branża mówi od dawna"
Społeczne i gospodarcze konsekwencje
Kontrole wpływają nie tylko na codzienne życie, ale także na gospodarkę. Marek Poznański, dyrektor terminalu kontenerowego w Frankfurcie, podkreśla, że opóźnienia na granicy utrudniają działalność firmy. - To był dla nas cios - przyznaje, cyt. przez serwis nzz.
Poznański zauważa, że kontrole nie rozwiązują problemu migracji, a jedynie komplikują życie mieszkańców i przedsiębiorców.
- W Berlinie chwalą się sukcesami, ale nie mówią o trudnościach, które stworzyli - dodaje.
Reakcje społeczne
W Słubicach lokalne ruchy obywatelskie, takie jak wspierany przez Łukasza Rempalskiego, monitorują sytuację na granicy. - Obawiamy się, że Niemcy mogą odsyłać do nas migrantów, którzy nie pochodzą z Polski - mówi Rempalski.
Mimo że kontrole mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa, wielu mieszkańców uważa, że ich efekty są odwrotne. Wzrost napięć i utrudnienia w codziennym życiu budzą coraz większe niezadowolenie.