Nie dołożyli do składki na kuriozalny zakup. Wyrzucono ich z pracy
W Turkmenistanie, w obwodzie lebapskim, czterech pracowników instytucji państwowych straciło pracę za odmowę przymusowej składki na ekran wyświetlający wizerunek prezydenta. To kolejny przykład opresyjnych praktyk w tym zamkniętym kraju.
W zachodnim Turkmenistanie, w obwodzie lebapskim, doszło do zwolnienia czterech pracowników instytucji państwowych. Powodem było niezgodzenie się na przymusowe potrącenie części wynagrodzenia na rzecz instalacji gigantycznego ekranu, na którym wyświetlany jest wizerunek prezydenta Serdara Berdimuchammedowa.
Przeczytaj też: To wpłynie na cały świat. Niepokojące wieści z Turkmenistanu
Jak informuje portal Chronika Turkmenistana, wśród zwolnionych znalazła się także sprzątaczka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
“Brama do piekła” płonie od 50 lat. Władze Turkmenistanu zdecydowały
Przymusowe potrącenia z pensji
Pracownicy domów kultury w regionie zostali zobowiązani do oddania 230 manatów z pensji, co przy zarobkach rzędu 1800-2100 manatów stanowiło znaczną część ich dochodów. Według oficjalnego kursu to równowartość 514-600 dolarów, jednak na czarnym rynku kwota ta wynosi jedynie 92-108 dolarów.
Ekran, na który zbierano fundusze, służy jedynie do wyświetlania wizerunku prezydenta podczas oficjalnych uroczystości.
Przymusowe prace i zwolnienia
Jeden z byłych pracowników, cytowany przez Chronika Turkmenistana, ujawnił, że potrącenia z pensji są powszechną praktyką w instytucjach budżetowych. Pracownicy są również zmuszani do wykonywania zadań niezwiązanych z ich zawodem, takich jak hodowla jedwabników czy zbieranie bawełny.
Często muszą pracować w dni wolne i święta, a przed wizytami urzędników z Aszchabadu sprzątają ulice. Zwolnionych zmuszono do podpisania oświadczeń o odejściu z pracy z powodów zdrowotnych.
Opresyjny reżim Turkmenistanu
Turkmenistan, znany z restrykcyjnych rządów, regularnie pojawia się w mediach z powodu absurdalnych decyzji dotyczących pracowników sektora publicznego. W ostatnich miesiącach informowano o przymusowych zakupach książek prezydenta i jego ojca, zegarków z ich podobiznami oraz reżimowych gazet. Państwo ingeruje w każdy aspekt życia obywateli, regulując nawet kolor ubioru pracownic w zależności od ich stanu cywilnego.
Kult jednostki i brak wolności
W Turkmenistanie nie ma opozycji ani wolnych mediów. Krytyka władzy kończy się często zwolnieniem z pracy lub więzieniem. Niezależne media, działające głównie za granicą, są jedynym źródłem krytycznych informacji. Prezydent i jego otoczenie śledzą te doniesienia, by poznać prawdziwe nastroje społeczne.
Oficjalne media starają się przedstawiać rzeczywistość w korzystnym świetle, schlebiając przywódcy i jego ojcu, który mimo zrzeczenia się władzy, zachował znaczące wpływy jako przewodniczący Rady Ludowej Turkmenistanu.