"Nie ma lata bez awantury". Mieszkańcy mają dość
Kolejna awantura o koszenie trawy na Ursynowie. Urzędnicy zachęcają do rzadkich koszeń w celu zwiększenia wilgotności w czasie suszy, a administracja codziennie wysyła pracowników uzbrojonych w spalinowe kosiarki. - Nie ma lata bez awantury o koszenie - narzekają mieszkańcy.
Mieszkańcy Ursynowa na lokalnej grupie w mediach społecznościowych wskazują na brak logiki w koszeniu trawników.
Podczas gdy rząd zaleca ograniczenie koszenia, w Warszawie spalinowe kosiarki pracują według zeznań mieszkańców niemalże codziennie.
PiS i Konfederacja w koalicji? Zaskakujące słowa w Sejmie
Podsumowuje to wpis, na którym pani Karolina, mieszkanka Ursynowa zestawia dwa zdjęcia. Na jednym widać pracowników z kosiarkami pracujących w skwarze, na drugim zapis ze stron rządowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koszenie trawy na Ursynowie przy suszy i ponad 30 st. C. Na drugim zdjęciu z kolei zalecenia ze strony rządowej. Czy jest w tym jakaś logika? Dodam, że koszenie odbywa się niemal codziennie. Przy tak dużej liczbie osób cierpiących na alergie jest to naprawdę znakomity pomysł. Nie mówiąc już o niszczeniu ekosystemu - podsumowuje mieszkanka.
Czytaj także: Zaczęło się w całej Polsce. Profesor o koszeniu: Głupota
Jak zawsze w podobnych sytuacjach, jej wpis wywołał dyskusję. Bo jak trafnie zauważa jedna z komentujących osób: Nie ma lata bez awantury o koszenie.
Widać to we wpisach innych mieszkańców Warszawy. - Wyobrażamy sobie ze reprezentacyjna ulica Żwirki i Wigury z lotniska do centrum byłaby nie koszona, to jaka to by była wizytówka stolicy? - zastanawia się jedna z internautek.
Lepiej skosić żeby trawa wyschła i pożółkła niż żeby wchłaniała więcej metali ciężkich i wody - z przekąsem odpowiada ktoś inny.
Jednak tendencje ogólnoświatowe są jasne. W wielu reprezentacyjnych miejscach w europejskich miastach zostawia się łąki kwietne lub nieskoszoną trawę, która poprawia retencje wody, szczególnie w wyjątkowo suchych okresach.