"Niemal zniknęły z Bałtyku". Zostało tylko 500 osobników. Alarmujące słowa
- Morświny niemal zniknęły z Bałtyku - alarmuje w rozmowie z o2.pl Ewelina Sielska, lokalna liderka Błękitnego Patrolu WWF. W morzu zostało ok. 500 osobników tego ssaka. Dodaje, że już teraz, jest to dramatyczny sygnał dla środowiska.
W XX wieku morświny zostały do tego stopnia przetrzebione, że dziś ich populacja w Bałtyku Właściwym jest krytycznie zagrożona wyginięciem. To należący do najdrobniejszych gatunek waleni. Bez podjęcia działań ochronnych dostrzeżenie morświna w tafli morskiej stanie się wkrótce całkowicie niemożliwe.
Morświny to jedyny gatunek waleni zamieszkujący Morze Bałtyckie. Oszacowano, że w Bałtyku populacja wynosi tylko ok. 500 osobników. Ich zanik będzie dramatycznym sygnałem stanu środowiska - alarmuje Ewelina Sielska, lokalna liderka Błękitnego Patrolu WWF.
Według naszej rozmówczyni, zanikanie populacji morświnów wynika m.in. z przypadkowego zaplątania w sieci rybackie. Muszą one wynurzać się na powierzchnię, a w ten sposób duszą się i giną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co zobaczyć w Szwajcarii? Te miasta cię zachwycą
Zagrożeniem dla tych ssaków jest też ruch statków, sonary, podwodne eksplozje czy detonacje oraz prace inwestycyjne prowadzone pod Bałtykiem. Hałas może pozbawić morświna orientacji, a w skrajnych przypadkach pozbawić słuchu uszkadzając ucho wewnętrzne. To prowadzi do ucieczki z obszarów żerowania i rozrodu oraz śmierci.
Układ rozrodczy i odpornościowy w przypadku morświnów mogą uszkadzać też zanieczyszczenia chemiczne, metale ciężkie oraz pestycydy.
Zanik morświnów jest groźny dla środowiska. To drapieżnik szczytowy, reguluje populację małych ryb i pomaga utrzymać równowagę w łańcuchu pokarmowym. Trzeba chronić je przez ograniczenie połowów, hałasu i zanieczyszczeń, a także prowadzić edukację społeczną. Jeśli zniknie, Bałtyk utraci jedynego stale żyjącego tu walenia – to strata ekologiczna, ale też kulturowa i edukacyjna - kończy Sielska.
Mateusz Kaluga, dziennikarz o2.pl