Już nie chcą Niemców. Liczne ataki w turystycznym raju
Na Majorce narasta napięcie wokół tematu masowej turystyki. Coraz częstsze protesty, transparenty i akty wandalizmu pokazują, że część mieszkańców wyspy nie zamierza dłużej tolerować obecności zagranicznych przyjezdnych - zwłaszcza Niemców.
W miejscowości Santanyi, położonej w malowniczej części południowo-wschodniej Majorki, doszło w nocy z piątku na sobotę do serii incydentów wymierzonych w niemieckich turystów oraz właścicieli nieruchomości - informuje "Bild".
Nieznani sprawcy zamalowali fasady budynków, okna i zaparkowane auta hasłami w rodzaju "Deutsche raus" ("Niemcy won") czy "Ausländische Käufer fahrt zur Hölle" ("Zagraniczni kupcy - idźcie do diabła").
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Na wielu pojazdach umieszczono również nalepki z tymi samymi hasłami. Policja potwierdziła te zdarzenia w rozmowie z niemiecką agencją DPA.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Celem ataków stały się głównie niemieckie firmy oraz auta na zagranicznych numerach rejestracyjnych. Jednym z poszkodowanych jest przedsiębiorca, który od 34 lat mieszka na wyspie, płaci tam podatki i zatrudnia dziewięć osób. W rozmowie z lokalną prasą przyznał, że pierwszy raz w życiu czuje się na Majorce niechciany.
Mieszkańcy wyspy już od miesięcy wychodzą na ulice, by wyrazić sprzeciw wobec rosnącej liczby turystów i nabywców zagranicznych nieruchomości.
Na plażach rozkładane są nawet transparenty "Ocupem Les Nostres Platges", czyli "Okupujecie nasze plaże".
Gniew mieszkańców Majorki. Oto powód
Powodem tej fali gniewu jest między innymi kryzys mieszkaniowy. Lokalne społeczności alarmują, że przez turystykę i ekspansję zagranicznych inwestorów coraz trudniej znaleźć przystępne cenowo mieszkania.
Często protesty przybierają ostry, antyimigracyjny ton, choć organizatorzy demonstracji oraz władze lokalne próbują się od tego dystansować.