Niemiecki poseł wyrzucony z Ukrainy. Deportowali go do Polski

Poseł do Bundestagu Sönke Pellmann po przyjeździe na Ukrainę został deportowany do Polski. Na razie nie są znane powody, dla których niemiecki polityk nie mógł pozostać we Lwowie. Przedstawiciele Bundestagu zaprotestowali stanowczo i domagają się wyjaśnień.

Niemiecki poseł wyrzucony z Ukrainy. Deportowali go do PolskiNiemiecki poseł wyrzucony z Ukrainy. Deportowali go do Polski
Źródło zdjęć: © Bundestag.de, Getty Images | Bundestag.de, suprunvitaly
Rafał Strzelec

Afera polityczna na linii Niemcy - Ukraina. Sören Pellmann, poseł do Bundestagu z ramienia partii Die Linke, otrzymał odmowę wjazdu na terytorium Ukrainy. - Traktujemy tę sprawę bardzo poważnie i staramy się wszystko wyjaśnić - skomentował tę sprawę rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Berlinie

Aż zagwiżdżesz z zachwytu. Trik, który musi znać każdy Polak

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nie wpuścili Niemca na Ukrainę. Deportacja do Polski

Na razie przyczyny, dla których odmówiono Pellmannowi wjazdu na Ukrainę nie są znane. Jak podaje portal epochtimes.de, niemiecki rząd federalny dąży do jak najszybszego wyjaśnienia sprawy w rozmowach z ukraińskimi politykami.

Poseł Die Linke udał się na Ukrainę we wtorek "w ramach swoich obowiązków posła do parlamentu". Na stacji kolejowej we Lwowie uniemożliwiono mu kontynuowanie podróży.

On i dwóch pracowników zostali zatrzymani na ponad dwie godziny bez żadnych wyjaśnień. Wraz z pracownikiem zostali następnie deportowani do Polski przez ukraińskie władze - opisuje sprawę partia Die Linke. Zdaniem niemieckich mediów działania Ukraińców nie było uzasadnione.

Poseł Bundestagu nie chciał wspierać Ukrainy

Pellmann odniósł się do sprawy w mediach społecznościowych. Jak przekazał, był "przerażony i zły". Dodał, iż zgłosił swój wyjazd do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ambasady Ukrainy w Berlinie i Federalnego Urzędu Kryminalnego.

Jego zdaniem powodem deportacji były jego poglądy - Pellmann angażuje się na rzecz natychmiastowego zawieszenia broni, nie jest zwolennikiem jej wysyłania na Ukrainę. Jak dodał, celem jego wizyty było odwiedzenie Kijowa, które jest miastem partnerskim Lipska, skąd wywodzi się polityk.

Jak podaje "Welt", Pellmann w przeszłości wypowiadał się przeciwko dostawom broni na Ukrainę. Twierdzono również, że jest blisko Rosji. Według "Spiegla" w kwietniu 2022 roku szerzył rosyjską propagandę.

Wybrane dla Ciebie
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
"Zimno, boli". Ukrainka wypadła z drugiego piętra
"Zimno, boli". Ukrainka wypadła z drugiego piętra
Nie żyje Rafał Kołsut. Był gwiazdą "Ziarna"
Nie żyje Rafał Kołsut. Był gwiazdą "Ziarna"
Wyniki Lotto 04.12.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Wyniki Lotto 04.12.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Polskie piłkarki ręczne wygrały z Argentyną. Szczere słowa trenera
Polskie piłkarki ręczne wygrały z Argentyną. Szczere słowa trenera
Szukasz drzewka na święta? Prawnik mówi, na co zwrócić uwagę
Szukasz drzewka na święta? Prawnik mówi, na co zwrócić uwagę
Igrzyska 2026 - olimpijski ogień dotarł do Rzymu. Powrót po prawie 20 latach
Igrzyska 2026 - olimpijski ogień dotarł do Rzymu. Powrót po prawie 20 latach
Eksplozja powerbanka. Zostały tylko czarne ślady
Eksplozja powerbanka. Zostały tylko czarne ślady
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu o2