Nowe złoże ropy i gazu u wybrzeży Polski. Sukces czy rozczarowanie?
Największe w historii Polski złoże ropy i gazu ziemnego odkryto u jej wybrzeży, niedaleko Świnoujścia. Mimo małej euforii w kraju, znaczenie tego znaleziska dla krajowej gospodarki może być mniejsze, niż się spodziewano.
Odkrycie znaczących złóż ropy naftowej i gazu w okolicach wyspy Uznam stało się źródłem napięć między Polską a Niemcami.
Kanadyjska firma Central European Petroleum (CEP), prowadząca od listopada odwierty po polskiej stronie, ujawniła zasoby szacowane na 33 mln ton ropy i 27 mld metrów sześciennych gazu. Teraz Polska planuje rozpoczęcie eksploatacji tych surowców, co spotkało się z wyraźnym niepokojem po niemieckiej stronie.
Po polskiej stronie z kolei zapanowała mała euforia. Jak podkreśla Radio Zet, Polska zużywa rocznie ponad 25 mln ton ropy, więc nowe złoże wystarczyłoby na rok krajowego zapotrzebowania.
Nawet przy wydobyciu rozłożonym w czasie zaspokoi ono jedynie około 4-5 procent rocznego zużycia. Oznacza to, że odkrycie nie wpłynie znacząco na zmniejszenie importu surowców energetycznych.
Nowe złoże ropy i gazu u wybrzeży Polski. Są ważne informacje
Proces rozpoczęcia wydobycia jest skomplikowany i czasochłonny. CEP musi ukończyć dokumentację geologiczną i uzyskać jej zatwierdzenie przez Ministerstwo Klimatu.
Kolejne kroki to opracowanie projektów technicznych, uzyskanie decyzji środowiskowych - także transgranicznych z uwagi na bliskość Niemiec - oraz pozyskanie niezbędnych pozwoleń. Według Głównego Geologa Kraju faza ta potrwa co najmniej dwa lata, a wydobycie mogłoby ruszyć za 3–4 lata.
Eksperci wskazują, że choć odkrycie jest sukcesem dla polskich poszukiwań naftowych, jego wpływ na gospodarkę będzie ograniczony. To dowód na to, jak trudno osiągnąć energetyczną niezależność, nawet mając własne zasoby.