"Odrażający atak". Ktoś zdewastował grób. Powodem plakat Trzaskowskiego?
Radny Wrocławia, Robert Suligowski, nagłośnił bulwersującą sytuację, jaka dotknęła mieszkankę Lutyni po tym, jak przekazał jej banery wyborcze. Wkrótce po ich rozwieszeniu kobieta zaczęła doświadczać przykrości ze strony sąsiadów, które z czasem przerodziły się w akty wandalizmu.
Radny miejski Wrocławia, Robert Suligowski, podzielił się historią, która wydarzyła się w małej miejscowości Lutynia w powiecie średzkim. Z jego relacji wynika, że po dostarczeniu przez niego banerów wyborczych Rafała Trzaskowskiego dla pani Krystyny, w miejscowości zaczęły narastać napięcia. - Nie minął tydzień, a zaczęły się przykrości. Docinki sąsiadów, skargi do parafii - napisał radny.
Jednak sytuacja szybko wymknęła się spod kontroli. Jak wskazał Suligowski, sprawy zaczęły eskalować — najpierw uszkodzono ogrodzenie budynku, a potem doszło do bezczeszczenia grobowców. - Jeden posmarowany sprayem, na drugim rabaty zniszczone środkiem chwastobójczym - poinformował radny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Kiepska praca". Ekspert ocenił krytycznie sztab Trzaskowskiego. Teraz mówi o przełomie
Czytaj także: "Człowiek pająk" przyłapany. Nagranie z Kościerzyny
Akt wandalizmu w Lutyni
Tego typu działanie to nie tylko akt wandalizmu, ale również przestępstwo. Radny zwrócił uwagę na wagę tego czynu. - Jest to jeden z najbardziej agresywnych i odrażających ataków na dobra osobiste zmarłej osoby i jej rodziny - oznajmił.
Suligowski przypomniał, że spory polityczne, choć naturalne w demokracji, mają swoje granice. Dlatego zaapelował do społeczności Lutyni o refleksję i jedność po tym zdarzeniu.
Społeczność Lutyni zarówno wspólnota parafialna, jak i społeczność samej wsi ma dziś do przepracowania bardzo złożony temat. Liczę na to, że z tego aktu wandalizmu wyrośnie na koniec coś dobrego. Empatia i zrozumienie - podsumował.
Radny ma nadzieję, że osoby poszkodowane otrzymają wsparcie od sąsiadów, a sprawcy zostaną ukarani.