Mijała już 18. godzina służby, gdy o świcie strażacy otrzymali dramatyczne wezwanie do pożaru domu. Natychmiast wyruszyli na miejsce zdarzenia. Słup dymu był widoczny z daleka.
– Idzie dym biały. To się już dobrze kotłuje – komentowali w swoim żargonie strażacy, oceniając sytuację. Dyspozytor poinformował, że na miejsce został wysłany podnośnik i zapytał, czy potrzebny jest jeszcze jakiś sprzęt pomocniczy.
– Po rozpoznaniu dopiero podam sytuację – padła odpowiedź. Na miejscu okazało się, że ogniem objęty jest cały budynek. Sytuacja była tym bardziej dramatyczna, że nie było pewności, czy ktoś przebywał w środku. – Tam nikt teraz nie mieszkał, ale czy ktoś tam był, nie wiem – relacjonował jeden z mieszkańców sąsiedztwa.
Strażacy natychmiast przystąpili do akcji. W ruch poszedł sprzęt hydrauliczny, a z węży strażackich popłynął silny strumień wody. W pewnym momencie z hukiem zawaliła się część dachu pustostanu, co jeszcze bardziej skomplikowało akcję. Strażacy niezwłocznie poprosili o dodatkowe wsparcie, by opanować ogień i zabezpieczyć teren.
"Strażacy z sąsiedztwa" to popularny serial dokumentalny, który pokazuje kulisy pracy polskiej straży pożarnej. Kolejne odcinki programu można oglądać w Telewizji WP.