Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 

Olbrzymi wyciek danych z RCB. Gen. Polko: absolutny skandal i dziadostwo

339

Dane wrażliwe 20 tys. osób - policjantów, funkcjonariuszy SOP, strażaków i innych - wypłynęły z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Wśród danych są prywatne numery telefonów i adresy. W rozmowie z o2 były szef jednostki GROM gen. Polko mówi wprost: szef RCB powinien podać się do dymisji.

Olbrzymi wyciek danych z RCB. Gen. Polko: absolutny skandal i dziadostwo
Były dowódca jednostki GROM gen. dyw. Roman Polko. (PAP, Leszek Szymański)

Sprawę opisał portal niebezpiecznik.pl. Jak poinformował, na jednej ze stron zawierających dane o szczepieniach znalazł się plik zawierający 20 tys. pozycji. Były tam nazwiska, adresy, numery telefonów oraz numery PESEL.

Plik mógł pobrać każdy. Nie wiadomo, jak długo "wisiał" na stronie, ani dlaczego się tam w ogóle znalazł. Szefowa departamentu polityki informacyjnej RCB odsyła do opublikowanego na stronie Centrum komunikatu, informującego o wszczęciu "wewnętrznej procedury wyjaśniającej".

- Zgodnie z obowiązującym w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa protokołem bezpieczeństwa gromadzone dane zostały odpowiednio zabezpieczone niezwłocznie po powzięciu ww. informacji. Analizujemy potencjalne przyczyny zaistniałej sytuacji i zbieramy szczegółowe informacje dot. ewentualnego pobrania plików przez podmioty do tego nieuprawnione - głosi komunikat.

Wyciek obejmuje dane osób, które zgłosiły się do szczepienia na COVID-19 od 12 do 20 kwietnia.

Zobacz także: "Skandal". Poseł KO o wycieku danych tysięcy policjantów

Polko: absolutny skandal

O komentarz poprosiliśmy byłego dowódcę jednostki wojskowej GROM i pełniącego obowiązki szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. dyw. Romana Polko.

Absolutny skandal i dziadostwo. To zagraża bezpieczeństwu ludzi, których dane zostały ujawnione. Dziwię się, że szef RCB jeszcze nie podał się do dymisji - mówi Polko w rozmowie z o2.pl.

Generał zwraca uwagę, że jako państwo Unii Europejskiej i NATO nie powinniśmy sobie pozwalać na takie wpadki. Będzie to skutkowało obniżaniem naszej wiarygodności na arenie międzynarodowej, a sojusznicy zastanowią się trzy razy, zanim powierzą nam dane wrażliwe.

Problem istnieje nie od dziś. Już kiedy pracowałem w BBN, zwracałem uwagę, że system informatyczny państwa jest dziurawy. Ale niewiele z tym robimy. Zwalnia się kompetentnych ludzi, odpowiedzialnych za cyfryzację, a powierza ich obowiązki ludziom niekompetentnym. Pytanie: co z tym zrobimy? - mówi dalej gen. Polko.

Przypomina, że Rosjanie od dawna traktują cyberprzestrzeń jako miejsce toczenia wojny. I dodaje, że dane te mogły trafić w ręce nie tylko zwykłych bandytów, ale także instytucji z krajów bardzo odległych od bycia przyjaznymi Polsce.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić