Polacy zginęli na budowie w Niemczech. Jest decyzja prokuratury
Wypadek na budowie mostu w Horb am Neckar w Niemczech, w którym zginęło trzech robotników, w tym dwóch Polaków, mógł być wynikiem błędu operatora dźwigu. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.
W Badenii-Wirtembergii w Niemczech doszło do tragicznego wypadku na budowie mostu nad doliną rzeki Neckar. We wtorek, 20 maja, około godziny 12:30, trzech robotników pracujących na platformie roboczej spadło z wysokości około 70 metrów.
Na miejsce szybko przybyli ratownicy, jednak mogli jedynie stwierdzić zgon pracowników. Dwóch z nich byli obywatelami Polski.
Według najnowszych informacji przekazanych przez portal stern.de, operator dźwigu może być odpowiedzialny za tragiczny wypadek. Prokuratura w Rottweil wszczęła postępowanie przeciwko 36-letniemu mężczyźnie, podejrzewając go o nieumyślne spowodowanie śmierci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oberwanie chmury. Drogi były nieprzejezdne, a ludzie uciekali do sklepów
W przypadku skazania grozi mu kara grzywny lub do pięciu lat więzienia. Na razie nie wiadomo, czy dojdzie do procesu, ponieważ końcowy raport z dochodzenia jeszcze nie jest gotowy.
Prace na budowie zostały wznowione po krótkiej przerwie, ale operator dźwigu nie pracuje obecnie na miejscu. Nie został również zatrzymany w areszcie śledczym.
Śledczy podejrzewają, że przyczyną tragedii było zahaczenie haka dźwigu o poprzeczne liny stalowe, co doprowadziło do zerwania liny dźwigowej. W wyniku tego gondola z trzema pracownikami spadła na ziemię. "Obecnie istnieją przesłanki wskazujące na błąd ludzki" - podkreślają niemieccy dziennikarze.
Minister transportu Badenii-Wirtembergii, Winfried Hermann, oraz burmistrz Horb, Peter Rosenberger, określili to zdarzenie jako jeden z najpoważniejszych wypadków na budowie dróg w regionie. Na prośbę pracowników zorganizowano prywatne nabożeństwo żałobne w języku niemieckim i polskim.
Poprzednie incydenty na budowie
Most w Horb to inwestycja warta 170 mln euro, która ma mieć 2,1 km długości i przebiegać 70 metrów nad ziemią. Planowano, że od 2028 r. ruch tranzytowy z drogi B32 zostanie przekierowany przez nową przeprawę.
To nie pierwszy wypadek na tej budowie. W ubiegłym roku doszło do incydentu, gdy kilka śrub mocujących rusztowanie nagle się zerwało. Na szczęście nikt nie ucierpiał, ale prace zostały wstrzymane.