Polak zaatakował premier Danii. Usłyszał zarzuty
Do ataku na premier Danii Mette Frederiksen doszło w ubiegłym miesiącu. Polak, który dokonał napaści, w środę usłyszał zarzuty. Nie przyznaje się do winy. Może mu grozić nawet osiem lat więzienia.
Wieczorem 7 czerwca w centrum Kopenhagi mężczyzna uderzył duńską premier w prawe ramię. Mette Frederiksen straciła równowagę. Jak przekazała później kancelaria premier Danii, w wyniku tego zdarzenia doznała ona lekkiego urazu kręgosłupa szyjnego, w efekcie czego musiała na kilka dni odwołać swoje obowiązki służbowe.
Duńskie służby wykluczyły, żeby przyczyną napaści był motyw polityczny.
Nazwiska sprawcy nie ujawniono. Jego prawnik, Henrik Karl Nielsen, przekazał Associated Press, że sprawca nie przyznaje się do winy i nie pamięta całego zdarzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłit - Rafał Komarewicz
Duńskie media szybko ustaliły, że sprawcą był Polak, co potwierdziło polskie MSZ.
39-latek z Polski wyglądał na zaskoczonego i nieco zdezorientowanego, gdy go doprowadzano do sądu we Frederiksbergu - relacjonował serwis Jyllands-Posten.
Miesiąc temu zaatakował premier Danii. Za miesiąc rozpocznie się proces Polaka
Polak został oskarżony o napaść na urzędnika państwowego lub osobę wykonującą obowiązki publiczne, za co grozi mu grzywna lub kara do ośmiu lat więzienia.
Proces 39-latka został zaplanowany na 6-7 sierpnia w Kopenhadze. Zdaniem duńskich dziennikarzy w momencie napaści sprawca był prawdopodobnie pod wpływem alkoholu i narkotyków. W Danii mieszka od 2019 roku.
Mężczyzna trafił do aresztu, a podczas przesłuchania wyraził skruchę. Jak podaje rmf24.pl, miał też powiedzieć, że uważa Frederiksen za dobrą premier.