Policjanci zareagowali na tragiczną śmierć kolegi. "Niebieska brać się jednoczy"

Środowisko policyjne jednoczy się w sprawie policjanta, który zginął tragicznie na służbie. Na rzecz jego rodziny zebrano ponad 530 tys. zł. Kwota ta stale rośnie. - Odnotowaliśmy już 11-12 tys. wpłat. To dwa razy więcej niż zwykle - mówi nam przedstawiciel policyjnych związkowców Jacek Łukasik, który koordynuje zbiórkę.

Policjant nie żyje. Organizator mówi o zbiórcePolicjant nie żyje. Organizator mówi o zbiórce
Źródło zdjęć: © PAP, Policja
Marcin Lewicki

Mateusz Biernacki zginął w tragicznych okolicznościach w sobotę (23 listopada), podczas interwencji na warszawskiej Pradze. Został postrzelony przez innego funkcjonariusza. Dramat poruszył społeczność policyjną w całym kraju.

Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca

Organizacja Międzyzakładowa NSZZ "Solidarność" Policji Województwa Małopolskiego w porozumieniu z funkcjonariuszami z komisariatu Warszawa Targówek (tam pełnił służbę) uruchomiła zbiórkę na rzecz wsparcia rodziny tragicznie zmarłego policjanta.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Skala datków zaskoczyła organizatorów. W ciągu kilku dni na koncie zbiórki znalazło się ponad pół miliona zł.

Ja jestem bardzo mocno zaskoczony. Przewidywałem, że zbiórka zatrzyma się na kwocie 200-300 tys. zł. To super kasa, która wpłynęła od ludzi dobrej woli. Cały czas zwiększamy limity. Aktualnie to 600 tys. zł, ale podwyższymy ten pułap - mówi nam Jacek Łukasik, przewodniczący policyjnego NSZZ "Solidarność" z Małopolski.

Łukasik uważa, że "wsparcie to wyraz ogromnej żałoby, która okryła środowisko policyjne w całej Polsce".

Nie wszyscy będą na pogrzebie. To forma wyrażenia żałoby. Kwiaty zwiędną, znicze zgasną. Ta wpłata to natomiast realna pomoc dla rodziny. Żona Mateusza została sama z dwójką dzieci. Jak każdy ma kredyty, zobowiązania finansowe. Chcemy jej pomóc - dodaje przewodniczący policyjnego związku zawodowego.

Funkcjonariusze podkreślają, że wpłacający to zwykle osoby ze środowiska policyjnego. Wiele jest wpłat od samych policjantów, ale też osób cywilnych, które pracują w policji. Nie brakuje jednak też wsparcia ze strony społeczeństwa. - Ten dramat bardzo poruszył opinię społeczną - zauważa Łukasik.

Większość wpłat to pieniądze od policjantów, ale nie tylko. Warto podkreślić jednak, że odnotowaliśmy już 11-12 tys. wpłat. To dwa razy więcej niż zwykle w takich tragicznych sytuacjach. To pieniądze od ludzi dobrej woli. Widać, że wszyscy są poruszeni i przerażeni tym dramatem. Wiemy, że niebieska brać się jednoczy, ale Polacy łączą się z nami - mówi policjant z NSZZ "Solidarność" z Małopolski.

Z naszych ustaleń wynika, że pogrzeb Mateusza Biernackiego odbędzie się pod koniec listopada lub na początku grudnia. Policjanci szykują się na uroczystości żałobne. Chęć udziału w pogrzebie wyraziło tysiące funkcjonariuszy z całego kraju. Wszyscy chcą być przy rodzinie zmarłego.

Jak bliscy przyjęli skalę zbiórki? Słyszymy, że "odbiór rodziny jest bardzo pozytywny". Żona zmarłego funkcjonariusza wyraziła zgodę na organizację zbiórki. Sama też nie spodziewała się, że jej odbiór będzie tak szeroki.

Dramat policjanta na służbie. "To złość na cały system"

Okazuje się, że policjanci są bardzo poruszeni dramatem swojego kolegi. W środowisku mówi się, że nikt nie był w stanie przejść wobec tej tragedii obojętnie. W funkcjonariuszach pojawia się wiele uczuć. Zdecydowanie dominuje złość.

Pierwsza myśl, która pojawia się w takiej sytuacji to złość na sytuację. Nie możemy się z tym pogodzić. Druga myśl to chwila refleksji. Przecież mogłem to być ja. Trzecia myśl to znów złość. Tym razem na system. Nie mamy nawet kamizelek kuloodpornych. Porównuje się nas do zachodniej policji, a nie możemy swobodnie strzelać ze służbowej broni na strzelnicy. Później dochodzi do takiej sytuacji - dodaje Jacek Łukasik.

Przypomnijmy, że sierż szt Mateusz Biernacki interweniował na warszawskiej Pradze, bo agresywny mężczyzna miał grozić mieszkańcom maczetą. Przyjechał na miejsce jako członek nieumundurowanego patrolu.

Gdy wybiegł z budynku, w którym znajdował się agresywny mężczyzna, został postrzelony przez innego policjanta. Jego życia nie udało się uratować. Szczegółowe okoliczności tragedii ustalają służby.

Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl

Wybrane dla Ciebie
Wygrała 120 mln euro. Większości już nie ma. Zaskakujące, co zrobiła
Wygrała 120 mln euro. Większości już nie ma. Zaskakujące, co zrobiła
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?