Proces żołnierza. Oddał strzały na granicy. O to jest oskarżony
W Lublinie trwa proces żołnierza, który oddał strzały przy granicy z Białorusią. Rozprawa dotyczy sprawy z marca 2024 r. Mężczyzna nie przyznaje się do przekroczenia uprawnień.
Najważniejsze informacje
- Rozprawa dotyczy sprawy z marca 2024 r. na granicy z Białorusią.
- Oskarżony żołnierz twierdzi, że działał zgodnie z przepisami i oddał strzały ostrzegawcze.
- Świadkowie podkreślają, że sytuacja na granicy była wyjątkowo niebezpieczna.
W czwartek w Lublinie odbyła się rozprawa przeciwko żołnierzowi, który został oskarżony o przekroczenie uprawnień podczas służby przy granicy z Białorusią w marcu 2024 r. Sprawa wzbudziła zainteresowanie opinii publicznej i wywołała debatę o uprawnieniach służb mundurowych. Jak podaje PAP, śledczy twierdzą, iż oddane przez niego strzały stworzyły zagrożenie dla innych osób obecnych na miejscu.
Prowadzą agroturystykę na Mazurach. Oto czym się zajmują
Sytuacja na granicy z Białorusią
Według ustaleń prokuratury, podczas patrolu w rejonie Dubicz Cerkiewnych zauważono grupę osób, która przekroczyła granicę. Na miejscu znajdowało się dziesięciu nielegalnych migrantów, żołnierze oraz funkcjonariusze Straży Granicznej. Oskarżony oddał dwanaście strzałów wzdłuż drogi granicznej w kierunku grupy. Prokuratura uznała, że te działania mogły narazić obecnych tam ludzi na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
Zeznania świadków i nowe przepisy
W trakcie procesu sąd przesłuchał zarówno wojskowych, jak i funkcjonariuszy Straży Granicznej. Świadkowie zgodnie podkreślali, że żołnierz jest dobrze wyszkolony i w ich ocenie postępował racjonalnie w trudnej sytuacji. Dodali, iż w marcu 2024 r. migranci wykazywali dużą agresję wobec polskich służb, rzucając kamieniami. Jeden z żołnierzy stwierdził: "Nigdy w życiu nie było tak niebezpiecznie".
Jak informuje PAP, pokrzywdzeni nie zgłaszali roszczeń wobec żołnierza. Wskazywali, że czuli zagrożenie ze strony migrantów, a nie kolegi z patrolu. Oskarżony był dotychczas niekarany. Kolejna rozprawa w tej sprawie zaplanowana jest na 28 października.
Nowelizacja prawa po medialnym sporze
Po nagłośnieniu sprawy przez media i burzliwej dyskusji politycznej zmieniono przepisy. Od 31 sierpnia 2024 r. obowiązuje ustawa, która rozszerza ochronę prawną dla żołnierzy i funkcjonariuszy pełniących służbę na granicy. Nowe prawo wprowadza możliwość prowadzenia przez wojsko samodzielnych działań na terytorium kraju w czasie pokoju oraz zapewnia wsparcie prawne tym, którzy użyją broni w określonych warunkach.
W akcie oskarżenia odnotowano również, że podczas próby przekroczenia granicy migranci używali narzędzi do usunięcia barier i rzucali gałęziami oraz kamieniami w polskie służby. Żołnierze odpowiadali gazem łzawiącym. Biegły sądowy z zakresu broni i balistyki ustalił, że wystrzelone przez oskarżonego pociski były groźne dla życia w całym zakresie ich toru lotu.
Decyzje sądu i dalszy bieg postępowania
Wcześniej sprawą zajmował się Wojskowy Sąd Garnizonowy w Warszawie, lecz dla wygody świadków trafiła ona do Lublina. Oskarżony cały czas utrzymuje, że nie złamał przepisów i strzelał w bezpiecznym kierunku, starając się powstrzymać grupę migrantów. Sam tłumaczył, że najpierw krzyczał ostrzeżenia, a następnie "oddał strzały alarmowe, chcąc zaalarmować sąsiednie posterunki". Sąd zaplanował dalsze czynności dowodowe na kolejną rozprawę w październiku.
Źródło: PAP