"Przejechał kilka kilometrów". Polak pokazał nagranie z Chorwacji
Dziennikarz Przemysław Adamski pokazał nagranie z Chorwacji, na którym widać samochód jadący bez dwóch opon i z otwartym bagażnikiem. Sytuacja miała miejsce w okolicach Szybernika. Co ciekawe, jakiś czas później doszło do podobnego przypadku.
Dziennikarz Przemysław Adamski, mieszkający na co dzień w Chorwacji, podzielił się nagraniem prezentującym niecodzienną sytuację. Jak sam przyznał, film jest dla "kierowców o mocnych nerwach". Samo nagranie znajdziecie niżej.
"Najpierw zielony Renault Clio - bez dwóch opon, z otwartym bagażnikiem i iskrzącymi felgami - przejechał kilka kilometrów z Tromilje do Dubravy, zanim zatrzymała go policja. Kierująca trafiła do policyjnego aresztu, auto na lawetę, a nagranie z jazdy obiegło całą Chorwację" - napisał Adamski.
Pies wbiegł na drogę. Kobieta skręciła w ostatniej chwili
Dwa takie incydenty w Chorwacji
Na filmie widać, jak auto jedzie po drodze, a spod niego sypią się iskry. Sytuacja wygląda naprawdę niebezpiecznie. Tym bardziej zaskakuje fakt, że to nie jedyny taki incydent tego samego dnia.
"Kilka godzin później… drugi Renault Clio. Tym razem czerwony, również z tablicami z Šibenika. W trakcie jazdy odpadło mu koło. Samochód zjechał na lewy pas, przejechał przez podwójną linię i o włos minął się z pojazdem jadącym z naprzeciwka" - donosi polski dziennikarz z Chorwacji.
Adamski zwraca uwagę na fakt, że sprawa dotyczy jednego modelu samochodu. Chorwackie media zastanawiają się, jak doszło do tej sumy nieszczęść. "Zbieg okoliczności? A może ten sam mechanik? – ironizują chorwackie media" - pisze Adamski.
W Polsce za jazdę autem w takim stanie grozi mandat w wysokości do 3 tys. złotych. Zatrzymane zostaje również prawo jazdy. Kierowca nie uniknie też punktów karnych.