Przyczyny katastrofy samolotu Air India. Adwokat ofiar przedstawił swoją teorię
Samolot Air India rozbił się w czerwcu. Do tej pory wskazywano na błąd pilota jako możliwą przyczynę katastrofy, jednak prawnik reprezentujący rodziny ofiar ma inną teorię, która może zaskakiwać. Jego zdaniem do tragedii mogło dojść przez zwarcie spowodowane wyciekiem wody z toalety pokładowej.
Katastrofa lotnicza samolotu linii Air India, do której doszło 12 czerwca, pochłonęła życie 260 osób. Zginęło 241 osób na pokładzie i 19 na ziemi. Cudem ocalał jeden pasażer samolotu. Maszyna wystartowała z Ahmabadu i miała lecieć do Londynu, zaczęła jednak spadać zaledwie kilkadziesiąt sekund po starcie.
Gdy opublikowano wstępny raport na temat katastrofy, wszyscy mieli nadzieję, że przyniesie on wyjaśnienia, ale stało się inaczej - nie zawarto w nim ostatecznych wniosków. Według raportu, już po trzech sekundach od startu kontrolki dopływu paliwa do obu silników maszyny przestawiły się z pozycji "włączone" na "wyłączone", co uniemożliwiło silnikom pracę.
Według BBC, na pełen raport trzeba będzie jeszcze poczekać - prawdopodobnie około roku. Na razie w mediach pojawiają się kolejne spekulacje. Amerykański adwokat Mark Andrews, specjalizujący się w prawie lotniczym, w rozmowie z "The Mirror" przedstawił swoją teorię, dotyczącą przyczyn katastrofy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tego już nie zwiedzicie. Odwiedzamy Ranczowe Wilkowyje
Zwarcie przyczyną katastrofy lotniczej?
Reprezentując rodziny 90 ofiar Andrews twierdzi, że do tragedii mogło doprowadzić zwarcie spowodowane wyciekiem wody z systemu toalety pokładowej.
Zdaniem Andrewsa, kapitan Sumeet Sabharwal i drugi pilot Clive Kunder zostali niesłusznie obarczeni winą. Wstępne ustalenia wskazywały, że kapitan miał wyłączyć przełącznik dopływu paliwa, doprowadzając tym samym do katastrofy. Prawnik podkreśla jednak, że dowody są niewystarczające i nie można przypisać winy załodze.
Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) już miesiąc przed tragedią wskazywała na usterki w systemie wody pitnej w Dreamlinerach. Wadliwe uszczelnienia mogły prowadzić do wycieków i zwarć, co mogło odciąć zasilanie silników.
Andrews zwraca uwagę, że po awarii uruchomiono awaryjny system zasilania, a czterech sygnalistów zgłosiło potencjalne problemy techniczne, które mogły przyczynić się do tragedii. Prawnik nie wyklucza pozwu przeciwko Boeingowi, a roszczenia mogą sięgać milionów dolarów.
W maju FAA nakazała inspekcję wybranych Boeingów 787 z powodu ryzyka wycieków w systemie wodnym. Operatorzy mieli czas do 18 czerwca, co oznacza, że termin upływał sześć dni po katastrofie. Andrews podkreśla, że potrzebne są pełne dane z rejestratora lotu, aby dokładnie ustalić przyczyny wypadku.
Boeing odmówił komentarza w tej sprawie.
Źródło: PolsatNews, TVN24, BBC, "The Mirror", businessinsider.com.pl