Ełk. Nastolatka trzymana na łańcuchu. "Nie było dla niej ratunku"
Policja zatrzymała 37-latka z Ełku (woj. warmińsko-mazurskie), który przykuł 12-letnią córkę łańcuchem do podłogi. Tłumaczenia mężczyzny zszokowały funkcjonariuszy.
Po pomoc zadzwoniła koleżanka uwięzionej 12-letniej Pauliny G. Nastolatka przez kamerkę połączyła się z 19-letnią Andżeliką K. i pokazała, że jest przykuta łańcuchem do drewnianej podłogi. Mundurowi rzeczywiście znaleźli w jednym z domów w Ełku dziewczynkę, która miała na nodze 5-metrowy łańcuch.
Czytaj także: Uwaga! Oszustwo na OLX. Setki ofiar w całej Polsce
37-letni ojciec nastolatki Krzysztof G. oraz jego konkubina Monika G. zostali zatrzymani. Oboje byli trzeźwi. Bliscy mężczyzny bronią go, twierdząc że nastolatka ma bardzo trudny charakter i ciągle ucieka z domu.
Krzysztof G. nie miał już do niej siły. Nie można było już z tą gówniarą wytrzymać. Z domu uciekała na kilka dni, a czasami na cały tydzień. Wynosiła pieniądze, jedzenie, ubrania - mówi rodzina mężczyzny w rozmowie z "Faktem".
Według bliskich, mężczyzna pierwszy raz w ten sposób ukarał Paulinę G. za jej zachowanie.
Ojciec chciał ją ukarać, bo już nie było dla niej ratunku. Uwiązał ją, żeby dzieciaka przestraszyć. Pierwszy raz to zrobił i narobił sobie kłopotów - mówi bliski rodziny, który chce zachować anonimowość ("Fakt")
Paulina wraz z siostrami w wieku 8 i 15 lat trafiły do placówki opiekuńczo-wychowawczej. 37-latek i jego konkubina opuścili już areszt. Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut bezpodstawnego pozbawienia wolności oraz spowodowania obrażeń ciała, za co grozi kara do 12 lat więzienia. Ojciec dziewczynki ma także dozór policyjny.