Represje wobec 23 pracowników. Część skazano na karę śmierci
W pierwszej połowie 2025 r. w Korei Północnej doszło do egzekucji, zesłania do obozów lub skazania na dożywocie co najmniej 23 pracowników fabryk zbrojeniowych. Działania były efektem poleceń Kim Dzong Una, nakazujących "bezwzględne tłumienie elementów antypartyjnych i kontrrewolucyjnych"
Władze Korei Północnej przeprowadziły szeroko zakrojoną akcję, która była wymierzona w osoby oskarżone o działania kontrrewolucyjne w sektorze obronnym prowincji Jagang oraz osoby niedziałające zgodnie z linią partii.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
Z raportu, do którego dotarł portal "Daily North Korea" wynika, że w pierwszej połowie 2025 roku 23 pracowników fabryk w Kanggye, powiecie Songgan, Huichon i Manpo, zostało straconych, zesłanych do obozów politycznych lub skazanych na karę dożywotniego pozbawienia wolności.
Według ustaleń "Dailynk", działania były efektem bezpośrednich poleceń Kim Dzong Una, nakazujących "bezwzględne tłumienie elementów antypartyjnych i kontrrewolucyjnych”. Inspekcje objęły cały sektor obronny prowincji, a lokalne Biuro Bezpieczeństwa Państwowego prowadziło działania w ścisłej tajemnicy, raportując wyłącznie do centrali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wśród zarzutów stawianych pracownikom znalazły się m.in. rozpowszechnianie zagranicznych informacji, posiadanie południowokoreańskich nośników danych, szerzenie plotek, fałszowanie wyników produkcji, defraudacja zaopatrzenia oraz handel na własny użytek. Jeden z urzędników został ukarany za wyrażenie braku zaufania do polityki partii w sektorze obronnym - informuje "Daily North Korea".
Represje wywołały niepokój wśród lokalnych społeczności i pracowników fabryk. Wielu z nich próbowało uzyskać przeniesienie, przedstawiając zaświadczenia lekarskie, inni po prostu opuszczali stanowiska pracy bez zgody przełożonych. W związku z tym, w drugim kwartale 2025 r. produkcja w pięciu kluczowych fabrykach prowincji Jagang spadła średnio o 14,9 proc.
Technicy i kierownicy fabryk podkreślają, że brutalne kary doprowadziły do powstania atmosfery strachu. Politolog Lee Seung Ju z Korei Południowej w rozmowie z portalem stwierdził, że tak surowe represje są nietypowe dla prowincji Jagang. - Władze zdecydowały się na najsurowsze kary, by wyeliminować napływ południowokoreańskiej kultury i zapobiec destabilizacji - cytuje słowa eksperta "Daily North Korea".