Reżim Putina zamknął rosyjskiego generała. Jest zbyt popularny?
Władimir Putin nie znosi konkurencji. Rosyjski dyktator stara się szybko pacyfikować osoby, których popularność może mu zagrażać. Przykładem działań Putina jest gen. Iwan Popow. Wierny Kremlowi wojskowy trafił do łagru, bo jest zbyt lubiany przez żołnierzy.
Gen. Popow to były dowódca 58. Armii. Uczestniczył m.in. w wojnie z Gruzją i Ukrainą. Jest popularny wśród żołnierzy. Mówi się, że jest jak "Spartakus". Wojskowych ma nazywać "gladiatorami". W momencie, gdy część rosyjskich generałów uciekała przed ukraińską ofensywą, Popow i jego żołnierze nadal stali na linii frontu.
Za wierność wobec Władimira Putina spotkała go kara, wymierzona przez kremlowski reżim. Sąd w Tambowie uznał, że Iwan Popow winny jest kradzieży 2 tys. ton armatury metalowej. Wyrok to 5 lat pozbawienia wolności w łagrze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poranne pasmo Wirtualnej Polski, wydanie 25.04
Wojskowy chciał uniknąć więzienia. Zaproponował Putinowi, że pójdzie walczyć z Ukrainą, nawet w stopniu szeregowego. Kreml nie zgodził się na odpuszczenie winy, chociaż wcześniej z tej opcji korzystali najwięksi, rosyjscy zbrodniarze.
"Gazeta Wyborcza" podaje, że Popopowa zaczęli bronić prowojenni żołnierze i inni generałowie. Większość twierdzi, że "Spartakus" nigdy nie kradł. Ten miał podpaść Putinowi jeszcze w 2023 roku.
Przedstawił szefowi Sztabu Generalnego Walerijowi Gierasimowowi raport, w którym opisał bałagan na froncie. Uważał, że rosyjskie działania nie są skoordynowane.
Po ujawnieniu raportu Popow przestał dowodzić 58. Armii i został przeniesiony do Syrii, co uważa się za degradację. Następnie wierny Putinowi generał został wezwany do Rosji i osadzono w łagrze.