Grupa Wagnera planuje atak? Gen. Skrzypczak: Wybijemy wam resztki zębów

Rosjanie znowu próbują wywierać presję na Polskę. Część bojowników Grupy Wagnera prowadzi przy polskiej granicy ćwiczenia z żołnierzami białoruskiej obrony terytorialnej. A rosyjskie media łakomie spoglądają w stronę Suwalszczyzny. Na prowokacje ostro odpowiada w rozmowie z o2.pl gen. Skrzypczak.

 Gen. Skrzypczak ostro do Rosjan: My wam pokażemy, gdzie jest Władywostok.
Źródło zdjęć: © PAP | Piotr Polak
Łukasz Maziewski

Bojownicy z Grupy Wagnera są na Białorusi. Nie jest jasne, ilu ich tam przebywa i jakie są ich zadania. Niemal na pewno będzie to element wywierania presji na Polskę i Litwę. O ile trudno oczekiwać otwartej agresji militarnej, o tyle działania pod progiem konfliktu (np. działania hybrydowe, takie jak dywersja, prowokacje) mogą się pojawić.

Elementem takich działań może być np. ogłoszenie wspólnych ćwiczeń białoruskich żołnierzy z wagnerowcami. Jest to element budowania napięcia i z pewnością skupi uwagę naszych wojsk i służb na granicy polsko-białoruskiej. I jednocześnie odciągnie ją od konfliktu toczącego się w Ukrainie.

Białoruś do tej pory nie wysłała formalnie swoich wojsk na Ukrainę. Pozostaje jednak bezpośrednio zaangażowana w konflikt po stronie Rosji, m.in. poprzez udostępnianie agresorowi swojego terytorium i infrastruktury wojskowej. Ale w przeszłości potrafiła napsuć krwi otaczającym ją sąsiadom, w tym Polsce. Wszyscy pamiętamy kryzys uchodźczy, jaki dwa lata temu rozpętali Aleksander Łukaszenka i Władimir Putin. Polska granica była szturmowana przez kierowanych tam uchodźców z Bliskiego Wschodu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Fatalna wiadomość dla Ukrainy? Padła data. Wtedy mogą wkroczyć

Wagner, Białoruś i przesmyk suwalski

Pojawienie się na Białorusi wagnerowców może dodatkowo zaostrzyć sytuację. Niejasny jest przede wszystkim ich status. Nie wiadomo, czy przebywają w tym kraju jako "goście" czy jako forma dodatkowego nadzoru Putina nad Łukaszenką, by ten nie wykonywał żadnych ruchów, które mogą być dla zaangażowanego w wojnę Kremla niemiłą niespodzianką.

Nie należy też się spodziewać, że nagle wybuchnie wojna Białorusi i Polski. Nawet jeśli za naszą wschodnią granicą pojawili się bojownicy, to jest ich od kilkuset, do maksymalnie kilku tysięcy. Nie są to siły, które mogłyby zagrozić regularnej armii kraju NATO.

Ale Rosjanie podgrzewają atmosferę. Elementem tego jest choćby wypowiedź przewodniczącego Komitetu Obrony w Dumie Państwowej, czyli izbie niższej rosyjskiego parlamentu. Były zastępca ministra obrony Rosji a obecnie poseł Andriej Kartapołow stwierdził, że bojownicy z Grupy Wagnera zostali wysłani na Białoruś, by zająć przesmyk suwalski.

Gwoli wyjaśnienia: przesmykiem suwalskim nazywa się wąski kawałek terenu między Polską a Litwą. Zajęcie go przez obce wojska mogłoby nastręczyć NATO dużych problemów, bo oznaczałoby faktyczne odcięcie krajów bałtyckich od dostaw i pomocy NATO. Problem przesmyku znany jest od lat. Między innymi do obrony takich jak ten terenów w Polsce stacjonuje batalionowa grupa bojowa NATO.

To około 1,5 tys. żołnierzy, którzy - w razie konfliktu - mają wspomóc obronę naszego kraju. Stacjonują oni w Orzyszu. Ich obecność w Polsce to efekt inicjatywy NATO na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa flanki wschodniej Sojuszu, czyli tzw. enhanced Forward Presence - wzmocniona wysunięta obecność.

"Retoryka pijanego Miedwiediewa"

Trudno oczekiwać, by zajęta wojną w Ukrainie Rosja zdecydowała się wszczynać kolejną wojnę, tym razem z NATO. Trudno również wyobrazić sobie, by na taki krok zdecydowała się zależna od Rosji Białoruś. Ale podgrzewanie atmosfery i budowanie napięcia, klimatu zagrożenia wojną - to już inna sprawa. To najważniejszy cel Rosjan.

Były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z o2.pl wskazuje, że właśnie na takie wytwarzanie poczucia grozy i nadciągającego konfliktu liczą Rosjanie. I powinno to spotkać się z naszą zdecydowaną odpowiedzią.

Sianie propagandy o wagnerowcach, którzy chcą zaatakować przesmyk suwalski, to retoryka skacowanego albo wręcz pijanego Miedwiediewa czy Łukaszenki. Na mówienie o tym, że wagnerowcy z Białorusi zajmą przesmyk suwalski należałoby odpowiedzieć: to chodźcie i spróbujcie! Zobaczymy, czy dacie radę! Jeśli chcecie tu przyjść, to my wam pokażemy, gdzie jest Władywostok - mówi ostro Skrzypczak.

Dodaje zarazem, że Rosjanie "nie przekroczą granicy", bo wiedzą, czym by się to dla nich skończyło. I ma rację, bo agresja Białorusi lub Rosji na Polskę oznaczałaby aktywację art. 5 traktatu o NATO i rozpoczęcie kolektywnej obrony Sojuszu. Innymi słowy - wojnę z NATO. A to, dla osłabionej przedłużającą się wojną w Ukrainie Rosji, mogłoby być gwoździem do trumny. Byłoby to zresztą, jak zauważa generał, korzystne także dla Ukrainy, która od dłuższego czasu próbuje wciągnąć do tej wojny Sojusz.

Trzeba jasno powiedzieć, że Rosjanie nie mają szans z NATO. Ale Rosjanie tym straszą – i zdarza się, że reagują na to zastraszanie niestety ale nasi politycy. Jak chce się budować odporność narodu, jeśli zastraszeni – a nawet powiem to głośno: przerażeni po pachy – są politycy. Rosjanom trzeba jasno powiedzieć: przyjdźcie i spróbujcie, to wybijemy wam resztki zębów, których nie wybili wam Ukraińcy - mówi dalej Skrzypczak.

Na granicy mogą zdarzać się incydenty. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której nasi pogranicznicy czy żołnierze zostają ostrzelani z terenu Białorusi. W obecnych warunkach Białorusini zawsze będą mogli powiedzieć, że takich działań dopuścili się wagnerowcy. A skoro niedawno zbuntowali się przeciwko armii i Putinowi, to dlaczego mieliby liczyć się z Łukaszenką?

Można bać się, że bojownicy Grupy Wagnera "wejdą" w temat nielegalnego przerzutu ludzi przez granicę. A o ile białoruscy pogranicznicy zachowywali choćby pozory przestrzegania jakichkolwiek, choćby najbardziej podstawowych praw człowieka, o tyle w przypadku wagnerowców może to być zupełnie inaczej. Mogą też próbować uzbrajać uchodźców, przed czym przestrzegała Łotwa.

Wybrane dla Ciebie
Nawet 10 dni po Sylwestrze. Ornitolożka apeluje
Nawet 10 dni po Sylwestrze. Ornitolożka apeluje
Wojna w Ukrainie wychodzi poza front. To "stanie się codziennością"
Wojna w Ukrainie wychodzi poza front. To "stanie się codziennością"
Miliony z samorządów na telewizyjne sylwestry. Padły kwoty
Miliony z samorządów na telewizyjne sylwestry. Padły kwoty
Kosowo wybiera parlament. Ponowne głosowanie ma zakończyć impas
Kosowo wybiera parlament. Ponowne głosowanie ma zakończyć impas
TCS startuje w Oberstdorfie. Polacy poza gronem faworytów
TCS startuje w Oberstdorfie. Polacy poza gronem faworytów
Wyniki Lotto 27.12.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Wyniki Lotto 27.12.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Morze w Walii wyrzuciło je na brzeg. Jest ich ponad 400
Morze w Walii wyrzuciło je na brzeg. Jest ich ponad 400
Polacy usłyszeli wołanie o pomoc w Tatrach. Węgier utknął na skale
Polacy usłyszeli wołanie o pomoc w Tatrach. Węgier utknął na skale
Włochy. Turyści dręczą rzadką fokę. Ekspert alarmuje
Włochy. Turyści dręczą rzadką fokę. Ekspert alarmuje
Opuścił ośrodek dla seniorów. Szukało go 60 osób
Opuścił ośrodek dla seniorów. Szukało go 60 osób
Sztorm uderzył w Szwecję. Jedna ofiara śmiertelna i wiele zniszczeń
Sztorm uderzył w Szwecję. Jedna ofiara śmiertelna i wiele zniszczeń
"To cud, że ten pies żyje". Dramatyczna akcja ratunkowa na Wiśle
"To cud, że ten pies żyje". Dramatyczna akcja ratunkowa na Wiśle