Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Rosjanie mieli je znać na wylot. I co? Odpowiedź ciśnie się na usta

Tureckie drony Bayraktar sieją popłoch wśród operującej na Ukrainie armii rosyjskiej. Używane przez Ukraińców drony bojowe sprawują się nadspodziewanie dobrze, radząc sobie z tym, co miało być rosyjską potęgą - urządzeniami walki radioelektronicznej. Drony te kupi także Polska.

Rosjanie mieli je znać na wylot. I co? Odpowiedź ciśnie się na usta
Turecki dron Bayraktar (GETTY, Anadolu Agency)

Na początek garść danych. Długi na 6,5 m Bayraktar ma skrzydła o rozpiętości 12 m. Maksymalna masa startowa urządzenia to 650 kg, z czego 150 kg to uzbrojenie, czyli np. pociski przeciwpancerne. Prędkość maksymalna - 220 km/h. Przelotowa: 130 km/h.

W mediach społecznościowych można znaleźć wiele filmów i nagrań, pokazujących skuteczność dronów. To ciekawe, gdyż Rosjanie dysponować mieli silnymi i dobrze zorganizowanymi środkami walki radioelektronicznej (WRE), mającej radzić sobie właśnie z dronami.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Co ciekawe, Bayraktary miały być dobrze rozpoznane przez rosyjskich specjalistów WRE. Pod koniec grudnia rosyjscy wojskowi pochwalili się przechwyceniem tureckiego drona. W serwisie społecznościowym VKontakte pokazane zostało zdjęcie rozbitej wojskowej maszyny, która znalazła się w rękach rosyjskich specjalistów ds. walki radiolelektronicznej (WRE). Maszynę udało się zdobyć prawdopodobnie w Donbasie lub Libii.

Dlaczego więc Bayraktary, teoretycznie dobrze znane Rosjanom, stały się prawdziwym postrachem rosyjskiej armii? Dlaczego niszczą tak cenny sprzęt, jak choćby wyrzutnie systemów przeciwlotniczych Bu oraz Tor M2, czy kolumnę haubic Msta-B wraz z wozami towarzyszącymi, lub w końcu dwa pociągi z paliwem oraz szereg pojazdów logistycznych?

Szczególnie istotne wydają się być te ostatnie. TB2 stały się bowiem bardzo istotnym elementem najprawdopodobniej skoordynowanego "polowania" na rosyjską logistykę - tłumaczy o2.pl publicysta "Dziennika Zbrojnego", Michał Gajzler.

Jak mówi, wykorzystanie stosunkowo wrażliwych na przeciwdziałanie systemów przeciwlotniczych przeciwnika dronów przeciwko celom takim jak kolumny logistyczne wydaje się być jak najbardziej logiczne. W tym przypadku bardziej nietypowym celem są systemy przeciwlotnicze. Przy czym, jak do tej pory, wszystkie zniszczone przez Bayraktary rosyjskie systemy przeciwlotnicze znajdowały się w położeniu marszowym, czyli były nieaktywne.

Co zresztą, jak przekonuje Gajzler, budzi dość duże zdziwienie i pytania o poziom gotowości niektórych jednostek rosyjskich, ich morale, ale też i rozpoznanie. Odrębną sprawą pozostaje kwestia rosyjskich systemów walki elektronicznej, które we wcześniejszych konfliktach wykazały się możliwością dość skutecznego utrudniania działań systemów bezzałogowych.

Co prawda w pierwszej dobie rosyjskiej agresji na Ukrainę pojawiły się jeszcze doniesienia o ich aktywności, jednak od kilku dni w praktyce zapadła cisza na temat ich działań. O ile trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytania dotyczące "zniknięcia" rosyjskich WRE, to pewnym tropem mogą być w tym przypadku ujawnione informacje, dotyczące stosowania przez rosyjskie wojska niekodowanej łączności i systemów cywilnych.

Można założyć np. że rosyjskie systemy WRE utrudniały funkcjonowanie łączności własnych wojsk, stąd też ich brak aktywności. Nie można też wykluczyć obaw przed odkryciem wszystkich kart, w obliczu praktycznie ciągłej obecności systemów rozpoznania elektronicznego NATO. Jak na razie są to jednak jedynie spekulacje - podsumowuje dziennikarz.
Zobacz także: Apel Ukrainy do rosyjskich żołnierzy. "Bardzo dobra zagrywka, naprawdę cwana"
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić