EŁEM| 

Siostrzeniec premiera o incydencie przed Sejmem: "Policja wyp...a mnie na ulicę"

340

Wśród protestujących przeciwko ustawie "lex anty-TVN" był przed Sejmem m.in. siostrzeniec premiera Morawieckiego, Franek Broda. Znany z lewicowych poglądów, zadeklarowany homoseksualista, udał się przed Sejm bronić wolności mediów. Był także świadkiem napaści na posła Konfederacji Dobromira Sośnierza, a w czwartek sam zebrał cięgi od policji.

Siostrzeniec premiera o incydencie przed Sejmem: "Policja wyp...a mnie na ulicę"
Siostrzeniec premiera, Franek Broda o brutalnym potraktowaniu przez policję (PAP)

Broda był w grupie osób, która otoczyła Dobromira Sośnierza. Razem z byłym liderem Komitetu Obrony Demokracji Mateuszem Kijowskim przyglądali się zdarzeniu z udziałem Sośnierza. Przypomnijmy, poseł został wykrzyczany i odepchnięty przez jednego z demonstrujących.

Uwaga, nagranie zawiera wulgarny język

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Za plecami Kijowskiego wyraźnie widać siostrzeńca premiera. Jak się okazuje, młody człowiek był przed Sejmem także w czwartek. I został dość brutalnie potraktowany przez pilnującą Sejmu policję. Całe zdarzenie opisał - nie przebierając w słowach - w swoich mediach społecznościowych.

Zobacz także: Andrzej Piaseczny jest OBURZONY przyjęciem Lex TVN. "Nikt z nas nie mówi o tym, żeby wyłączyć telewizję Trwam czy Radio Maryja"

Krewny premiera i policja

"Policja wyp... mnie na ziemię i jeb... moją głową o beton, bo biegłem. A fajka zawsze na propsie" - napisał Broda na Instagramie.
Zobacz także: Interwencja policji wobec Franka Brody. Uwaga, nagranie zawiera wulgarny język

Wrzucił też trzy krótkie filmy, na których widać, jak wstaje z ulicy i zapala papierosa. Słychać też pytania jednej ze stojących obok kobiet, co się stało. Nam tłumaczy, co dokładnie się wydarzyło.

"Kazali mi siedzieć"

Policja zabrała mojego znajomego, który użył dezodorantu, ponieważ myśleli, że to spray. Ja pobiegłem za nimi, a za mną kilkunastu policjantów, którzy wywalili mnie na ziemię, otoczyli mnie, jeden z nich kucnął i popchnął moją głowę w beton. Kazali mi siedzieć, ale szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie ich zdanie - opowiada o2.pl Broda.

Dodaje, że znajomego, który miał dezodorant, policja faktycznie zabrała ze sobą.

Szarpali go, a potem cały tłum do nich krzyczał: "Dezodorant naszą bronią" - mówi dalej aktywista.

Podkreśla, że nie popiera działań rządu w sprawie ustawy "lex anty-TVN" przegłosowanej w środę. Dodaje, że zamierza uczestniczyć w kolejnych protestach, jeśli takie będą.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić