Skandal w Madrycie. Uliczne gołębie zamiast kaczek na talerzu
Restauracja w Madrycie została zamknięta po odkryciu, że serwowane "pieczone kaczki" to w rzeczywistości gołębie uliczne. Ponadto warunki w lokalu były dramatyczne. Odkryto nieoznaczone mięso i ryby, pułapki na szczury i karaluchy. Jedzenie przygotowywano bez rękawiczek. Lokal odwiedzała Selena Gomez, Rita Ora, czy rodzina królewska.
W Madrycie zamknięto chińską restaurację po tym, jak śledztwo wykazało, że "pieczone kaczki" były w rzeczywistości gołębiami ulicznymi. Policja odkryła niehigieniczne warunki oraz nielegalne produkty, takie jak ogórki morskie. Właściciele są teraz podejrzani o przestępstwa związane z bezpieczeństwem publicznym - informuje serwis LAD Bible.
Podczas inspekcji znaleziono miski pełne oskubanych i ugotowanych gołębi, a także mięso wiszące na suszarkach do ubrań. W zamrażarkach przechowywano nieoznaczone mięso i ryby, a w kuchni znajdowały się pułapki na szczury i karaluchy. Brak termometrów do mierzenia temperatury przechowywania oraz zardzewiałe naczynia kuchenne dodatkowo pogarszały sytuację. Pracownicy przygotywywali jedzenie bez rękawiczek.
Policja znalazła również tajne pomieszczenie do przechowywania rzeczy ukryte za półką w toalecie dla niepełnosprawnych w restauracji. Jin Gu, mimo skandalu, miała wcześniej wysokie oceny wśród klientów oceniających ją w sieci. Odwiedzała ją nawet rodzina królewska, Selena Gomez, czy Rita Ora. Znajdowała się przy dzielnicy turystycznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Iza Krzan o Idzie Nowakowskiej. Mają kontakt?
Według hiszpańskiego dziennika El Pais, odkryto też, że muzyka była odtwarzana z dużą głośnością przez głośniki bez ogranicznika ani przedsionka akustycznego, wyjścia ewakuacyjne były zamknięte lub zablokowane koszami na śmieci. Co więcej, gaśnice nie spełniały podstawowych przepisów
Policja bada teraz możliwość postawienia właścicielom zarzutów dotyczących przestępstw przeciwko zdrowiu publicznemu, okrucieństwa wobec zwierząt oraz naruszeń praw konsumentów.
Jak się okazuje, wszystko odkryto pod koniec marca zupełnym przypadkiem. To miała być rutynowa kontrola. W czasie wejścia policji do restauracji, przebywał w niej właściciel i dwoje klientów.
Czytaj więcej: Pracownik Lidla przyłapany. Sieć reaguje. "Przepraszamy"